– Wspieraliśmy siostry zakonne, które wykupywały dziewczynki z niewoli seksualnej Państwa Islamskiego. Najmłodsza miała 6 lat – mówi ks. prof. Waldemar Cisło, przewodniczący polskiej sekcji organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
Jarosław Dudała: Skąd pomysł, żeby Pomoc Kościołowi w Potrzebie zajęła się także pomocą ofiarom handlu ludźmi?
Ks. prof. Waldemar Cisło: Wiele z tych ofiar to chrześcijanie. Problemy nawarstwiły się, kiedy mieliśmy dużą falę migracyjną z Afryki. Człowiek, który opuścił swoją rodzinę i ucieka przez pustynię, nie mając łączności z bliskimi, jest osobą bezradną i łatwym łupem dla przestępców czy terrorystów zajmujących się handlem ludźmi. Drugi aspekt uświadomiło nam niewolnictwo, które zostało wprowadzone przez ISIS w Iraku i Syrii. Tam głównym przedmiotem handlu ludźmi były kobiety. Niestety, właściwie na całym Bliskim Wschodzie i w świecie islamu mamy taką kulturę, że kobieta, która została zgwałcona, zhańbiona, uważana jest za winną bez względu na okoliczności. Dlatego kobiety, jazydki, szły w góry i zabijały się. Te, które miały rodziny, miały jednak motywację, by przeżyć. Tworzyliśmy dla nich tzw. farmy nadziei. Kupowaliśmy zwierzęta – kury, kozy – żeby, prowadząc małe gospodarstwo, miały żywność dla siebie, dla dzieci i zaczęły powoli stawać na nogi. Po trzecie, kościoły w Pakistanie, w Iraku i w Egipcie podają, że rocznie porywanych jest tam około 800 dziewcząt – chrześcijanek. W Pakistanie są sprzedawane, wydawane siłą za mąż za muzułmanów, zmuszane do przejścia na islam. Robi im się kompromitujące zdjęcia i szantażuje, mówiąc, że gdyby uciekły, to te zdjęcia zostaną opublikowane w internecie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.