50-letni brytyjski lekarz rodzinny Richard Scott otrzymał upomnienie od GMC (General Medical Council), odpowiednika Naczelnej Rady Lekarskiej w Polsce, za to, że rozmawiał z pacjentami o swej religii - chrześcijaństwie.
Tygodnik "Sunday Telegraph", który o tym pisze, przypomina, że GMC odpowiada za standardy w sztuce lekarskiej i nikt, kto nie jest w niej zarejestrowany, nie może praktykować zawodu lekarskiego.
Według gazety dr Scott mówił pacjentom, że wiara może być jednym z elementów wspomagających wyleczenie. Gdy pacjenci dawali mu do zrozumienia, że ten kierunek konwersacji im nie odpowiada, odstępował od tematu.
W ośrodku, w którym pracuje, leczy się m.in. wielu alkoholików i narkomanów. Jego zdaniem element duchowy odgrywa dużą rolę w ich uzdrowieniu, a wiara może być skuteczną motywacją.
Niemniej matka jednego z jego pacjentów poskarżyła się na niego, twierdząc, że "nadużył stanowiska", "forsował religię" i wywołał u syna "duchowe rozterki".
"Sunday Telegraph" przyznaje, że kobieta miała prawo poskarżyć się, ale reakcję GMC uznaje za przesadną. Dr Scott nikogo do religii nie przymuszał. Nikt też nie twierdzi, że jego wiara była przeszkodą w wykonywaniu przez niego obowiązków lekarskich.
Gazeta pisze o występującej w W. Brytanii od pewnego czasu tendencji polegającej na tym, że "niektóre instytucje lub firmy w podyktowanym błędnym rozumowaniem dążeniu do wielokulturowości zakazują chrześcijańskich symboli i jawnego manifestowania wiary, na co nigdy by się nie zdobyły wobec wyznań niechrześcijańskich".
"Zmierzamy w stronę alarmującej sytuacji, w której wyznawanie wiary jest powodem wykluczenia z zawodu" - napisał tygodnik.
Dr Scott wskazuje, że stan pacjenta, którego matka poskarżyła się na niego, nie miał podłoża medycznego, a jego oferta pomocy była zgodna z wytycznymi postępowania lekarza z pacjentem.
Wykształcony w Cambridge dr Scott, praktykujący w ośrodku medycznym Bethesda w Margate (hrabstwo Kent), powiedział gazecie, że GMC postąpiła "karygodnie", a udzielenie mu formalnej nagany pod zarzutem nieprofesjonalnego postępowania jest "rażąco niesprawiedliwe".
Lekarz zasięgnął w związku z tym opinii prawnej. GMC ostrzegła go jednak, że jeśli się odwoła, może zostać skreślony z rejestru praktykujących lekarzy.
"Lekarzom nie wolno narzucać pacjentom wiary ani narażać ich na cierpienia, w niewłaściwy sposób dając wyraz wierze" - zaznaczył ze swej strony dyrektor generalny GMC Niall Dickson.