Przerażony koń zrzucił swego jeźdźca. Szaweł z Tarsu leży na ziemi, porażony jasnym światłem z nieba. Towarzyszący mu ludzie nie wiedzą, co się dzieje. Biegają w panice w różne strony, próbują uciec przed światłem. Mają się czego bać. Jechali do Damaszku prześladować tamtejszych chrześcijan.
Jak czytamy w Dziejach Apostolskich, oślepiony nadnaturalnym światłem i ogłuszony upadkiem Szaweł usłyszał głos z nieba: „»Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?«”. »Kto jesteś, Panie?« – powiedział. A On: »Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz«” (9,3-5). W lewym górnym rogu obrazu widzimy Chrystusa w czerwonym płaszczu narzuconym na nagie ciało, czyli namalowanego tak, jakby właśnie zmartwychwstał. Chmury wokół Niego rozświetla blask, a snop światła, jak z niebiańskiego reflektora, kieruje się na leżącego na ziemi grzesznika.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa