Bóg jest Panem świata i historii, i nawet z niesprzyjających okoliczności potrafi wyprowadzić dobro.
Kiedy w 1990 roku gruchnęła wieść, że religia wraca do szkół, byliśmy zaskoczeni. My, to znaczy studenci teologii na KUL. Bo jeszcze parę miesięcy wcześniej słyszeliśmy, że wyrzucenie lekcji religii ze szkoły było błogosławioną winą; że dzięki tej decyzji udało się zgromadzić dzieci i młodzież wokół parafii. Decyzja o powrocie nauczania religii do szkół wszystko zmieniła. Wielu dziś upatruje jej powodów w kwestiach finansowych. Dla mnie jednak, rok później przyłączającego się do tej misji, powód był inny: chodziło o wsparcie kulejącej jeszcze demokracji, społeczeństwa obywatelskiego. By Kościół nie stał, jak wcześniej, trochę z boku czy nawet w kontrze do władzy, ale pomógł leczyć społeczeństwo po gangrenie komunizmu. Czy to była dobra decyzja?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura