Zatrzymanie i osadzenie w więzieniu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika oraz sprzeczne wyroki dwóch izb Sądu Najwyższego w ich sprawie pokazują, jak na skutek wieloletniej erozji systemu prawnego znaleźliśmy się w stanie chaosu i anarchii.
Prawo i Sprawiedliwość trafnie zdiagnozowało problemy polskiego wymiaru sprawiedliwości, m.in. kastowość, wynikającą z tego, że sędziowie sami się oceniali, decydowali o własnych awansach oraz o naborze nowych kadr do tego zawodu. Z inicjatywy min. Zbigniewa Ziobry reformy zaczęto od zmian w Krajowej Radzie Sądownictwa (KRS) jako organie decydującym o składzie korpusu sędziowskiego. Jak w wielu innych sprawach, decydując się na reformę sądownictwa, PiS poszło jednak na skróty, lekceważąc głosy krytyki i wszczynając spór nie tylko z przeciwnikami politycznymi, ale także znaczną częścią środowiska sędziowskiego. Nie wzięto także pod uwagę, że zmiany będą weryfikowane przez trybunały unijne. W 2018 roku skrócona została kadencja części członków KRS, a Sejm zamiast 4 osób wybrał do niej aż 15 członków. Tymczasem art. 187 konstytucji jasno stanowi, że KRS składa się z 25 osób w następującym składzie: pierwszy prezes Sądu Najwyższego, minister sprawiedliwości, prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, osoba powołana przez prezydenta RP, piętnastu członków wybranych spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych oraz czterech członków wybranych przez Sejm spośród posłów oraz dwóch członków wybranych przez Senat spośród senatorów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski