Były szef MFW Dominique Strauss-Kahn, oskarżony o próbę gwałtu na hotelowej pokojówce, najprawdopodobniej spędzi jeszcze jedną noc w areszcie. Sędzia prowadzący sprawę zgodził się w czwartek zwolnić go do aresztu domowego za kaucją w wysokości 1 miliona dolarów.
Sędzia Michael Obus zaakceptował zwolnienie za kaucją jednak - jak wyjaśniono - podczas przesłuchania, wszystkie niezbędne dokumenty zostaną sporządzone i podpisane dopiero w piątek.
Sędzia wyznaczył na 6 czerwca przesłuchanie, podczas którego Strauss-Kahn formalnie ustosunkuje się do wysuniętych przeciwko niemu zarzutów.
Warunki zwolnienia za kaucją przewidują, że Strauss-Kahn będzie musiał przebywać w areszcie domowym pod dozorem elektronicznym.
W czwartek rano Strauss-Kahn podał się do dymisji. Doprowadzono go do sądu na Manhattanie z więzienia na Rikers Island, gdzie od soboty przetrzymywany był w jednoosobowej celi.
62-letniemu Strauss-Kahnowi zarzuca się, że w ub. sobotę usiłował zgwałcić 32-letnią pokojówkę w hotelu Sofitel w Nowym Jorku w sobotę, a gdy to mu się nie udało, pozbawił ją wolności i zmusił do seksu oralnego. Poszkodowana to imigrantka z Gwinei w Afryce Zachodniej.
Prokuratura wysunęła przeciwko Strauss-Kahnowi oskarżenia o dopuszczenie się "kryminalnego aktu seksualnego, próby gwałtu, bezprawnego pozbawienia wolności i naruszenia nietykalności cielesnej".
Strauss-Kahn stanowczo odrzuca te oskarżenia. "Chcę poświęcić wszystkie moje siły, cały mój czas i energię aby dowieść mojej niewinności" - napisał w oświadczeniu.