Samuel, uproszony przez długo bezpłodną matkę Annę, był ostatnim z sędziów Izraela.
Nie byli to sędziowie we współczesnym rozumieniu tego słowa. Dziś nazwalibyśmy ich raczej przywódcami. Powoływani byli przez Boga, gdy wymagała tego sytuacja, np. w momencie zagrożenia zbrojnego ze strony wrogów. Prawdziwym i jedynym królem Izraela był wtedy Bóg. To dlatego Samuel będzie się wzbraniał, kiedy lud zażąda od niego ustanowienia króla dla „usprawnienia państwa”. Przekona go do tego sam Bóg.
W scenie, którą opisuje pierwsze czytanie II niedzieli zwykłej, przyszły wielki sędzia jest dopiero chłopcem, oddanym na służbę Bogu, jako usługujący arcykapłanowi Helemu. To Samuelowi jednak, nie arcykapłanowi, ukazuje się w nocnym widzeniu Bóg. A gdy wołany przez Pana po raz trzeci chłopiec odpowie: „Mów Panie, bo sługa Twój słucha”, usłyszy straszną zapowiedź zagłady rodu Helego. To skutek nieprawości synów i braku reakcji ojca na nią. To nocne widzenie stanie się początkiem wielkiej misji Samuela. „Pan był z nim. Nie pozwolił upaść żadnemu jego słowu na ziemię”.
Opowieść o Bogu objawiającym swoje wyroki małemu Samuelowi przypomina nam, w jaki sposób człowiek powinien odnosić się do Boga. Tę postawę wyrażają słowa: „Mów Panie, bo sługa Twój słucha”. To nie jest wezwanie, skierowane tylko do szczególnie przez Boga wybranych. Przecież wszyscy jesteśmy wybrani – Pan obdarzył nas łaską wiary, a przez chrzest staliśmy się Jego dziećmi; wszyscy uczestniczymy w prorockiej, kapłańskiej i pasterskiej misji Chrystusa. Każdy więc chrześcijanin codziennie powinien powtarzać: „Mów Panie, bo sługa Twój słucha”. I w tych okolicznościach, w jakich przyszło mu żyć, pełnić Jego wolę.
Scena ta może też stać się dla nas źródłem nadziei, ponieważ Bóg nie jest kimś, kogo nie interesuje postępowanie człowieka ani jego los. Nasz Pan jest gotów nawiązywać bliskie relacje z człowiekiem. On trzyma rękę na pulsie, On w każdej naszej potrzebie interweniuje, On troszczy się o losy poszczególnych ludzi, grup, narodów i całego świata. Jest Bogiem, któremu na nas bardzo zależy.
Andrzej Macura