Sformułowania PiS i jego prezesa o narodowości śląskiej jako "zakamuflowanej opcji niemieckiej" nie były przejawem dyskryminacji ani publicznym znieważeniem grupy etnicznej lub narodowościowej - tak prokuratura tłumaczy odmowę śledztwa w tej sprawie.
10 maja Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota odmówiła wszczęcia śledztwa z doniesienia grupy śląskich polityków PO oraz Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce - poinformowała w czwartek PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Monika Lewandowska.
Decyzja, która zapadła po postępowaniu sprawdzającym, jest nieprawomocna; pokrzywdzeni mogą się od niej odwołać do sądu - dodała.
W opublikowanym niedawno przez PiS "Raporcie o stanie Rzeczypospolitej" można było przeczytać m.in., że "niedawno umieszczono, wbrew wyrokowi Sądu Najwyższego z 2007 r., narodowość śląską w spisie powszechnym. Sąd Najwyższy słusznie bowiem wywiódł, że historycznie rzecz biorąc, niczego takiego jak naród śląski nie ma. Można dodać, że śląskość jest po prostu pewnym sposobem odcięcia się od polskości i przypuszczalnie przyjęciem po prostu zakamuflowanej opcji niemieckiej".
Potem PiS wprowadziło poprawkę. Zmienione zdanie brzmi: "Można dodać, że śląskość, która odrzuca polską przynależność narodową jest po prostu pewnym sposobem odcięcia się od polskości i przypuszczalnie przyjęciem po prostu zakamuflowanej opcji niemieckiej".
Jarosław Kaczyński mówił, że w raporcie partia nie wypowiadała się przeciw śląskości lub kaszubskości. "Twierdzenie, że istnieje naród śląski my rzeczywiście traktujemy za zakamuflowaną opcję niemiecką" - mówił Kaczyński. Zastrzegł, że PiS całkowicie "akceptuje i ceni" śląskość i kaszubskość.
W opinii polityków PO lider PiS, mówiąc o Ślązakach, popełnił jednak przestępstwo z art. 257 Kodeksu karnego, który przewiduje karę pozbawienia wolności do lat 3 dla tego, kto "publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej". Pod doniesieniem do prokuratury podpisało się 11 polityków PO. W kwietniu ich pełnomocnik złożył doniesienie za sformułowanie utożsamiające śląskość z "zakamuflowaną opcją niemiecką".
"Nigdy nie spodziewaliśmy się, że w wolnej Polsce my, Ślązacy, zostaniemy potraktowani jak piąta kolumna" - oświadczył szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz. "Pomysł jest zupełnie absurdalny. Mówię to państwu nie tylko jako polityk PiS, ale jako prawnik, dlatego że elementów obrażenia kogoś w tej wypowiedzi nie widzę żadnych" - replikował poseł PiS Wojciech Szarama. Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak mówił zaś, że "składanie doniesień, które nie są oparte na faktach, jest karalne".
Zawiadomienie, pierwotnie złożone do prokuratury w Katowicach, odesłano Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Ta przekazała sprawę prokuraturze na Ochocie, bo na jej obszarze mieści się siedziba PiS - tłumaczyła w kwietniu prok. Lewandowska. Także Związek Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce złożył w prokuraturze w Opolu zawiadomienie o przestępstwie. Również to doniesienie trafiło do Warszawy.
W poprzednim spisie powszechnym blisko 10 lat temu narodowość śląską zadeklarowało ok. 173 tys. osób w woj. śląskim i opolskim. Z sondaży w regionalnej prasie oraz ocen np. Ruchu Autonomii Śląska wynika, że w obecnym spisie może to być znacznie większa liczba. Formalnie "śląskość" nie jest traktowana jako narodowość - głównie z tego powodu stowarzyszenie Związek Ludności Narodowości Śląskiej od 15 lat bezskutecznie ubiega się o sądową rejestrację.