Ach, ta dzisiejsza młodzież! Jest dużo mądrzejsza niż moje pokolenie – pomyślałem.
Zostałem zaproszony na prezentację książki pt. „Prawo naturalne – natura prawa”. Spotkanie odbyło się w szacownej sali rozpraw Trybunału Konstytucyjnego, ale publikacja powstała dzięki oddolnej inicjatywie początkujących prawników – studentów i doktorantów na wydziale prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Prawnicza młodzież postanowiła zgłębić temat prawa naturalnego – prawa, które nie jest precyzyjnie zapisane w studiowanych przez nią kodeksach. Co więcej, młodzi prawnicy zaprosili do tej pracy także swoich wykładowców, a nawet cenionego profesora z USA.
Gdy o tym usłyszałem, byłem w szoku. Bo wydawało mi się, że prawo naturalne żadnego prawnika już nie interesuje.
Pamiętałem, jak 17 lat temu, na V roku studiów prawniczych, brałem udział w zajęciach z teorii prawa. Było nas w grupie kilkunastu studentów, którzy mieli już za sobą wszystkie przedmioty czysto zawodowe. Prowadzący zajęcia późniejszy dziekan naszego Wydziału Prawa na Uniwersytecie Śląskim prof. Zygmunt Tobor spytał nas:
– Kto z państwa uważa, że istnieje prawo naturalne?
Na kilkanaście pytanych osób tylko ja podniosłem rękę. No, może jeszcze jedna osoba mogłaby to zrobić, ale chyba się wstydziła.
Skąd ten wstyd? Bo w tym środowisku dominuje prawniczy pozytywizm. – Prawo naturalne? To nic konkretnego. A skoro tak, to nie ma o czym rozmawiać. To mnie po prostu nie interesuje – tak można by streścić stosunek jurystów do prawa naturalnego. Tak mi się przynajmniej wydawało.
Dlatego takim szokiem była publikacja wspomnianej książki i zainteresowanie tematem prawniczej młodzieży, a nie np. kleryków, studiujących św. Tomasza z Akwinu. Przy okazji debat organizowanych na wydziale prawa Uniwersytetu Warszawskiego powstała książka niełatwa, ale ciekawa. Bo obok wspomnianego Tomasza z Akwinu i Jana Pawła II pojawia się w niej także filozofia chińska oraz artykuły poświęcone dziedzinom tak praktycznym, jak prawo gospodarcze czy funkcjonowanie Unii Europejskiej.
Widać, że dzisiejsi młodzi prawnicy nie poprzestają na pieczołowitym studiowaniu artykułów i paragrafów (dziś już najczęściej w elektronicznej wersji), ale mają świadomość, a przynajmniej intuicję, że na tym ich dziedzina się nie kończy. Muszę to przyznać wprost: są dużo mądrzejsi od mojego, niewiele przecież starszego pokolenia. Czyżby więc na naszych oczach rodziło się prawnicze pokolenie JP2? Oby tak było. Bo bez niego bardzo ciężko będzie o dobre prawo pozytywne w takich dziedzinach, jak aborcja, in vitro czy klonowanie.
Prawo naturalne – natura prawa, red. Piotr Dardziński, ks. Franciszek Longchamps de Bérier, Krzysztof Szczucki, Wydawnictwo C.H. Beck, Warszawa 2011
Jarosław Dudała
Redaktor serwisu internetowego gosc.pl
Dziennikarz, z wykształcenia prawnik, były korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej w Katowicach. Współpracował m.in. z Radiem Watykańskim i Telewizją Polską. Od roku 2006 r. pracuje w „Gościu Niedzielnym”. Jego obszar specjalizacji to problemy z pogranicza prawa i bioetyki. Autor reportaży o doświadczeniach religijnych.
Kontakt:
jaroslaw.dudala@gosc.pl
Więcej artykułów Jarosława Dudały