„Było nas trzech, w każdym z nas inna krew, ale jeden przyświecał nam cel” – mogli nucić. Doprecyzujmy: przyświecała im gwiazda, a celem był żłóbek.
Doświadczyli prawdziwości słów; „Kto szuka, znajdzie”. Kim byli Mędrcy ze Wschodu? Pozostajemy jedynie na płaszczyźnie zgadywanek i dociekań. Wiemy tyle, ile napisał w Ewangelii Mateusz (2,1-12). A skoro, poświęcając im zaledwie dwanaście wersetów, uznał, że wyczerpał temat, powinno nam to wystarczyć.
„Słowo magoi mogło odnosić się do: członków staroirańskiego medyjskiego plemienia, przedstawicieli perskiej kasty kapłańskiej, a zwłaszcza kapłanów irańskiego kultu ognia; ogólnie Persów; królewskich doradców i dworzan; znawców nauk tajemnych; czarodziejów praktykujących magię, wizjonerów i tłumaczów snów; szarlatanów, oszustów, zwodzicieli i fałszywych proroków; chaldejskich astrologów i astronomów; ludzi uczonych, zgłębiających prawa natury; filozofów i mędrców” – wylicza Roman Zając. „Termin ten ma bardzo szerokie spektrum pojęciowe. Wokół krótkiego ewangelicznego opowiadania narosło wiele chrześcijańskich legend. W apokryfach pokuszono się nawet o drobiazgowe opisanie garderoby Mędrców (Melchior miał na sobie fioletową tunikę, żółty płaszcz i zielono-białe sandały z Damaszku)”.
Fragment o tych, którzy tuż po pasterzach odwiedzili Nowonarodzonego, jest kluczem do zrozumienia historii Wcielenia. Przyszli ze Wschodu, który przez Izrael był traktowany jako kraina przeklęta. Bardzo prawdopodobne, że zajmowali się astrologią, a zatem siedzieli zanurzeni po uszy w rzeczywistości, która wedle Tory jest grzechem wielkiego kalibru – i to przeciw pierwszemu przykazaniu. Znajdziemy w niej jednoznaczne słowa: „Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma. Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwości wypędza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza” (por. Pwt 18,12). Magia zakłada poszukiwanie prawdy poza Bogiem, próbę wykradzeniu Mu tajemnicy dotyczącej przyszłości.
Czy magoi rzeczywiście zajmowali się astrologią? Zapytałem o to biblistkę Annę Świderkównę, która odpowiedziała, że to możliwe. A jeśli tak, to oznacza, że już na pierwszej stronie Ewangelii Mateusza znajdujemy wyraźny komunikat: do Jezusa mogą przyjść ci, którzy dotąd żyli wyrzuceni na margines.
Przed laty opinię publiczną rozbawiło przejęzyczenie jednego z polityków, który powiedział o uroczystości „sześciu króli”. A może Ryszard Petru miał rację? Biblia nie mówi o tym, ilu magów dotarło do Betlejem, a ich liczbę sugerują trzy dary, które złożyli (złoto, kadzidło i mirrę).
Niezwykle istotne jest zakończenie Mateuszowej perykopy: Mędrcy „inną drogą udali się do swojej ojczyzny”. Nawrócili się. Hebrajskie słowo oznaczające nawrócenie, teszuwa, tłumaczone jest jako „powrót” i pochodzi od rdzenia szuw oznaczającego „wybranie innego kierunku”.
Marcin Jakimowicz