Aleksiej Nawalny, wtrącony do łagru rosyjski opozycjonista, potwierdził w liście, że przeniesiono go do kolonii karnej za kołem podbiegunowym, gdzie trwa noc polarna. Zapewnił, że u niego wszystko w porządku i podziękował za wsparcie.
"Jestem waszym nowym Dziadkiem Mrozem. No a co? Mam kożuch, czapkę uszankę, dadzą mi walonki, przez 20 dni transferu odrosła mi broda..." - napisał Nawalny w liście, opublikowanym w serwisie X. "Żyję teraz za kołem podbiegunowym. W miejscowości Charp na Jamale. Najbliższe miasto nazywa się pięknie Łabytnangi" - dodał.
Zapewnił, że jest w dobrym nastroju i widział się z adwokatem. Do kolonii karnej przywieziono go w sobotę wieczorem po trwającym 20 dni transferze, który, jak ocenił, był dosyć męczący.
Polityk stwierdził, że nie spodziewał się, iż ktoś znajdzie go w Charpie co najmniej do połowy stycznia.
Informację o tym, że Nawalny jest w kolonii karnej nr 3 w miejscowości Charp w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym na północy Rosji, podała w poniedziałek jego rzeczniczka Kira Jarmysz. Wcześniej przez 20 dni nie wiadomo było, co działo się z jednym z liderów opozycji antykremlowskiej. Wywołało to zaniepokojenie u współpracowników i zwolenników polityka. W opublikowanym we wtorek liście Rosjanin podziękował za wsparcie.
Nawalny, który w minionych latach organizował wielotysięczne demonstracje przeciw rosyjskim władzom, został aresztowany w styczniu 2021 r. po powrocie do Rosji z Niemiec, gdzie leczył się po próbie otrucia. Władze rosyjskie wytoczyły wobec niego kolejne sprawy karne, skutkujące wyrokami łącznie ponad 30 lat pozbawienia wolności.