Białoruś: Andrzej Poczobut spędza kolejne święta Bożego Narodzenia w więzieniu

Dziennikarz i aktywista polskiej mniejszości na Białorusi jest więziony już ponad 1000 dni.

Dziennikarz i aktywista polskiej mniejszości na Białorusi Andrzej Poczobut po raz kolejny spędzi święta Bożego Narodzenia w więzieniu - pozbawiony kontaktu ze światem, a nawet z najbliższymi. Więzień polityczny nie ma prawa do paczek i spotkań; przebywa w celi specjalnej, czyli w "więzieniu w więzieniu".

"Nie mamy praktycznie żadnych możliwości, by dowiedzieć się, co dzieje się z ludźmi, którzy znajdują się za kratami" - powiadomił w rozmowie z PAP Barys Harecki, wiceszef niezależnego Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, które monitoruje sytuację mediów w tym kraju.

"Minęło właśnie 1000 dni od zatrzymania Andrzeja. Święta dziennikarz spędzi w PKT (celi specjalnej) - to jest rodzaj więzienia w więzieniu, czyli miejsce o jeszcze bardziej zaostrzonym rygorze, niż sama kolonia karna" - oznajmił Harecki.

"Z naszych informacji wynika, że oprócz bliskich nikt nie dostaje od Andrzeja listów już od dawna. Jeśli przychodzą, to tylko do nich" - dodał aktywista.

"Wielu z was pisze do mnie z prośbą o wieści o Andrzeju. Ale tak naprawdę nie mam nic do powiedzenia, ponieważ wiadomości są skąpe i ponure" - napisała kilka dni temu na Facebooku żona Poczobuta, Oksana.

Z jej relacji wynika, że "po kolejnych dwóch donosach Andrzej Poczobut został pozbawiony prawa do paczek i spotkań". Jak wyjaśniają obrońcy praw człowieka, takie kary to stała praktyka wobec więźniów politycznych. Formalnie przysługują im pewne reglamentowane uprawnienia, takie jak prawo do rozmowy telefonicznej, spotkania, przesyłek, czy zakupów w sklepie więziennym za określoną (niewielką) sumę, jednak są one odbierane pod najbardziej błahymi pretekstami - np. za przewinienia w rodzaju niedopiętego guzika, nierówno ogolonej twarzy czy tzw. "umyślne nieposłuszeństwo". Umieszczenie w PKT jest również karą wymierzaną za "przewinienia", której celem ma być - według białoruskich przepisów - wywarcie "wychowawczego wpływu" na skazanych. Jeszcze surowszą karą jest umieszczenie w karcerze.

Oksana Poczobut napisała, że od rozpoczęcia odbywania kary Andrzej ani razu nie miał zgody na widzenie, ani otrzymanie paczki. "Prawdopodobnie nie będzie ich miał do końca pobytu w więzieniu, czyli co najmniej do lutego 2028 roku" - przypuszcza małżonka więźnia politycznego.

"Dobrą wiadomością jest to, że (mój mąż) nie stracił równowagi, spokojnego nastroju i zawsze interesuje się (pyta) o wszystkich swoich znajomych i kolegów, i przekazuje pozdrowienia!" - dodała Oksana Poczobut.

"Władze robią wszystko, co jest możliwe, żeby oderwać ludzi za kratami od społeczeństwa. To jest forma dodatkowej presji, która ma zwiększyć ich izolację i poczucie, że nikt się nimi nie interesuje i są pozostawieni sami sobie" - wyjaśnił Harecki.

"Z drugiej strony, odcinając informacje o więźniach, władze ukrywają realną skalę represji. Dzisiaj zdobycie jakiejkolwiek wiadomości o człowieku za kratami jest praktycznie niemożliwe" - ocenił rozmówca PAP. Dodał, że krewni bardzo często, nawet jeśli posiadają jakieś skąpe doniesienia, to obawiają się je upubliczniać.

Wyrok ośmiu lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze dla Andrzeja Poczobuta ogłosił 8 lutego 2023 roku sędzia Grodzieńskiego Sądu Obwodowego Dzmitryj Bubienczyk. Dziennikarz został skierowany do kolonii karnej w Nowopołocku, która ma opinię jednego z najgorszych więzień na Białorusi.

Poczobut został zatrzymany 25 marca 2021 roku i od tamtego czasu przebywa za kratami. W politycznym procesie, który trwał od 16 stycznia 2023 roku, władze zarzuciły Poczobutowi, obywatelowi Białorusi i działaczowi polskiej mniejszości "podżeganie do nienawiści", a jego działaniom - polegającym na kultywowaniu polskości i publikowaniu artykułów w mediach - przypisano znamiona "rehabilitacji nazizmu". Poczobut był również oskarżony o wzywanie do działań na szkodę Białorusi. W maju br. Sąd Najwyższy odrzucił apelację Poczobuta i utrzymał wyrok w mocy.

Organizacje praw człowieka uznają Poczobuta za więźnia politycznego. Polskie władze domagają się uwolnienia Poczobuta i oczyszczenia go z politycznie motywowanych, nieprawdziwych zarzutów.

Z dostępnych informacji wynika, że Poczobut odmówił wcześniej - jeszcze przed procesem - zgody na stawiany przez władze warunek opuszczenia kraju, którego jest obywatelem, w zamian za uwolnienie.

Poczobut to grodzieński aktywista i dziennikarz. Przez wiele lat współpracował z polskimi mediami, w tym "Gazetą Wyborczą" i TVP Polonia, relacjonując sytuację na Białorusi. Za krytyczne wypowiedzi na temat rządzącego Białorusią od 1994 roku Alaksandra Łukaszenki trafiał do aresztu i był sądzony (ostatecznie otrzymał wyrok w zawieszeniu). Jako działacz nieuznawanego przez białoruskie władze i zdelegalizowanego w 2005 roku Związku Polaków na Białorusi Poczobut, pasjonat historii, wiele czasu poświęcał m.in. badaniu losów Polaków na terenach dzisiejszej Białorusi.

MSZ RP wielokrotnie zapewniało, że stale prowadzi działania na rzecz uwolnienia Poczobuta. Oficjalnie polskie władze zapowiadały w marcu br., że jeśli zostanie on uwolniony, otwarte zostanie przejście graniczne w Bobrownikach, zamknięte w reakcji na wyrok skazujący wobec Poczobuta.

« 1 »