O naturze i źródłach obecnego kryzysu Kościoła oraz miejscu świeckich we wspólnocie wierzących mówi jezuita o. Józef Augustyn.
Bogumił Łoziński: Kościół w Polsce przeżywa kryzys, przejściowe problemy – a może to, co się obecnie dzieje, to stan normalny?
O. Józef Augustyn: Wiele wskazuje na to, że to jednak nowa sytuacja, z jaką nie mieliśmy do czynienia w ciągu ostatniego stulecia. W latach pięćdziesiątych XX wieku, tuż przed Soborem Watykańskim II, Kościół katolicki wydawał się w Europie potęgą. Jednak krótko. Tuż po soborze szybko przyszła zmiana. Odnowił on wizję Kościoła, ale jednocześnie – idąc za aggiornamento Jana XXIII – skonfrontował go ze światem współczesnym. Tuż po soborze we wszystkich krajach Europy Zachodniej działo się to, co dzisiaj dzieje się w Polsce: rezygnacja z praktyk religijnych, z kapłaństwa, zamykanie seminariów.
Mamy – zdaniem Księdza – obecnie do czynienia z kryzysem wiary czy z kryzysem Kościoła?
Mamy dzisiaj potężny „wizerunkowy” kryzys Kościoła. W trosce o „dobrą opinię” instytucji rozwiązywał on przez stulecia skandaliczne problemy sub secreto. Dopiero papież Franciszek zniósł ostatecznie obowiązek dyskrecji w zeznaniach procesowych przeciwko duchownym. Zastanawiam się dzisiaj, czy byłbym tak pewny mojego powołania w latach młodości, gdybym wtedy wiedział o Kościele to, co wiedzą o nim dzisiaj młodzi ludzie... Mogę jedynie ufać, że Pan Bóg by mnie nie opuścił. Kryzys Kościoła jest wielką próbą wiary. A kiedy wiara słabnie, spojrzenie na Kościół ulega deformacji. W katolicyzmie nie da się przecież odłączyć wiary od Kościoła, chociaż są to różne rzeczywistości.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.