Choć był niezwykle pokorny… patrzył na ludzi z góry. To dlatego do eremity ukrytego na słupie ciągnęły takie tłumy.
Do pustej studni po wodę się nie przychodzi – usłyszałem przed laty w skicie w podlaskich Odrynkach. To stare powiedzenie znakomicie oddaje fascynację tłumów przychodzących do Szymona Słupnika. Do szukającego ciszy, żyjącego w ascezie pustelnika z Telanissos, który przez 36 lat wiódł życie na kamiennej platformie, ciągnęły tłumy. Jak bardzo przypomina to historię Serafina z Sarowa – ostatniego świętego prawosławnego kanonizowanego przed bolszewicką rewolucją. Im bardziej się ukrywał, tym większe tłumy przychodziły do pustelni.
Szymon, zwany od miejsca modlitwy Słupnikiem, urodził się w końcu IV wieku w rodzinie pasterskiej w Sis – na granicy Cylicji i Syrii. Po śmierci najbliższych sprzedał rodzinne posiadłości, a uzyskane pieniądze rozdał ubogim. Zapukał do mnichów modlących się w klasztorze Eusebona w Teleda nieopodal Antiochii. Pociągało go jednak samotne życie eremity, więc opuścił wspólnotę. Ponad dwadzieścia lat błąkał się po różnych monasterach północnej Syrii, by w 423 r. podjąć nowe wyzwanie. Żył w pokucie, ograniczając pożywienie do minimum, modląc się w pozycji stojącej na prażonym promieniami słońca i smaganym wiatrem wysokim na sześćdziesiąt stóp słupie z platformą ogrodzoną balustradą. Nic dziwnego, że szeptała o nim cała okolica, a nietypowa pustelnia ściągała tłumy ciekawskich. Wielu z nich przychodziło jedynie po to, by zobaczyć dziwaka, ale odchodziło po spotkaniu żywego Boga. Teodoret wspomina, że w ten sposób Szymon nawrócił wiele tysięcy przybyszów z pogańskiej Arabii i Persji, a kolumna, na której mieszkał, stała się jego amboną, z której nauczał prawd wiary. W swych homiliach wykazywał błędy herezji nestorianizmu (doktryny zapoczątkowanej przez patriarchę Konstantynopola Nestoriusza, oddzielającego dwie natury w Chrystusie, ludzką i boską, i zaprzeczającego, że Jezus narodził się jako Bóg).
„Żyć w prostocie – to najlepsze ze wszystkiego. Nie smucić się, być zadowolonym ze wszystkiego” – mawiał jeden z ojców pustyni. Szymon przekonał się o tym na własnej skórze.
Zmarł 28 sierpnia 459 roku, a na jego pogrzeb przybyły prawdziwe tłumy (wśród nich patriarcha Antiochii, sześciu biskupów, gubernator cesarski i wielu mnichów). „Szymon Słupnik stał się żywą ikoną świętości” – powiedział Jan Paweł II w syryjsko-prawosławnej katedrze św. Jerzego w Damaszku. „Był człowiekiem nieustannej modlitwy i powszechnej miłości, chętnie przyjmował wszystkich, którzy przybywali doń z bliska i z daleka, największych i najmniejszych. W swoim ciele nosił też rany ukrzyżowanego Pana. W jego żywocie, spisanym przez uczniów, niezwykłe powołanie opisane jest słowami: »Przez cierpienia swego sługi Bóg pragnął zbudzić świat z głębokiego uśpienia«. Takiego przebudzenia potrzebuje dzisiejszy świat!”.
Marcin Jakimowicz