Nie trzeba być ideałem, żeby wychować świętego – i być świętym.
Brat błogosławionego Józefa Ulmy, a szwagier błogosławionej Wiktorii, jego żony, tak pisał o nich w pamiętniku: „Nie byli świętymi, byli tacy jak my wszyscy, chodzili w niedziele na Mszę św., chodzili do spowiedzi… Krzywdy nikomu nie wyrządzili, to wiem na pewno”. A jednak Kościół potwierdził, że są świętymi. Bo świętość to uczciwa normalność, która weryfikuje się w sytuacjach wymagających heroizmu. O tej normalności i tym heroizmie mówi książka „Matki świętych” Mileny Kindziuk. Autorka skupia się zasadniczo na życiorysach kobiet, które urodziły świętych. Nie wszystkie, jak Wiktoria Ulma, same doszły do chwały ołtarzy, jednak wszystkie z tych, o których mowa w książce, chciały żyć po prostu według Ewangelii i w tym duchu wychować swoje dzieci. Lektura tej pozycji daje pojęcie, jak te kobiety w swoich doświadczeniach bliskie są temu, co przeżywają także dziś zwyczajne matki, zatroskane o zbawienie swoich dzieci.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak