W opowieściach Pawła Huellego wszystko do siebie pasuje. Obraz, który się z tych puzzli wyłania, pozostaje wprawdzie niepełny, ale pisarzowi udaje się wciągnąć czytelnika w ich układanie.
Smutna wiadomość nadeszła z Gdańska w zeszły poniedziałek. W wieku 66 lat zmarł Paweł Huelle, autor słynnego „Weisera Dawidka” oraz kilku innych powieści, a także opowiadań, sztuk teatralnych, słuchowisk radiowych i – o czym mało kto pamięta – jednego tomu wierszy. Dużą część twórczości poświęcił swemu rodzinnemu miastu.
Cyrkowiec zamiast polityka
„Nie zamierzałem zostać pisarzem, miałem zupełnie inne plany życiowe, ale tak wyszło. Tak czasami w życiu wychodzi, że człowiek chce zostać politykiem, a zostaje cyrkowcem” – mówił przy okazji swoich 65. urodzin. Początkowo polityka faktycznie mocno przeplatała się w jego życiu z literaturą. Jego studia z filologii polskiej na Uniwersytecie Gdańskim przypadły na czas, w którym tworzyła się Solidarność i podpisywano porozumienia sierpniowe. Huelle był wówczas jednym z inicjatorów apelu o powołanie niezależnej organizacji studenckiej. Wkrótce rozpoczął pracę jako dziennikarz w Biurze Informacji Prasowej „Solidarności”, a w stanie wojennym współpracował z wydawnictwami podziemnymi. Później pracował także jako polonista w szkole.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski