O procedurze sztucznego zapłodnienia trzeba mówić. Merytorycznie i właściwym językiem.
Jednocześnie bez lęku, choć ze świadomością, że mówienie prawdy o in vitro może się wiązać z medialnym ostracyzmem. Jednak zaniechanie tego tematu, pewne odpuszczenie, nie tylko byłoby gigantycznym zaniedbaniem moralnym względem jednostki, ale i wiązałoby się z nieprzewidywalnymi, negatywnymi skutkami dla społeczeństwa. Przy czym – co trzeba często przypominać – język używany w komunikacji powinien być odzwierciedleniem faktycznego stanu wiedzy medycznej, bioetycznej. I, co również warto podkreślać, musi być nie tylko merytoryczny i precyzyjny, ale też subtelny, kulturalny, opisujący ludzkie wybory w sposób godny. Osoby, które mówią i piszą o in vitro, powinny działać w myśl zasady: „wskazujemy, dlaczego in vitro nie jest metodą leczenia niepłodności, lecz nie potępiamy ani rodzin, które ją wybierają, ani tym bardziej dzieci, które w ten sposób zostały poczęte”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska