Powierzchowność jest prawdopodobnie jednym z najpopularniejszych grzechów ostatniej dekady. W wielkich dyskusjach ważniejszą rolę odgrywają raczej emocje niż argumenty.
Trochę to przypomina skłonność do wyrywania z kontekstu, o której (między innymi) mówi w bieżącym numerze „Gościa Niedzielnego” nowy nuncjusz apostolski w Polsce, arcybiskup Antonio Guido Filipazzi: „Obserwujemy dzisiaj dosyć niebezpieczną tendencję do bardzo pobieżnego podchodzenia do treści zamiast czytania i rozważania całości wypowiedzi, z uwzględnieniem jej szerokiego kontekstu. Z pewnością nasz świat, także Kościół, jest bardzo spolaryzowany. To źle” („Nuncjusz nie jest superbohaterem” – s. 28–29). Muszę przyznać, że ta myśl ciągnie się za mną od wielu miesięcy, o ile nie od kilku lat: co jest przyczyną społecznego problemu, którym jest współczesna nieumiejętność dogadania się? Płytkość. Pobieżność. Bylejakość dyskusji, uciekanie od prawdy w formuły wypranych frazesów czy – jeszcze gorzej – uprzedzeń. Temat, który podejmujemy w tym numerze, rozpalał dyskusje od lat – do dzisiaj na ścianie w redakcji wiszą okładki z embrionami zamrożonymi w kostkach lodu (z 2015 r.) oraz z planszą do gry w kółko i krzyżyk (z 2008 r.), gdzie pola z krwawymi plamami przeważają nad tymi, na których umieszczone są noworodki. Chodzi rzecz jasna o in vitro. To jeden z najtrudniejszych tematów dyskusji, która w Polsce podejmowana jest przy każdej zmianie rządu; jej przebieg zazwyczaj pozostawia wiele do życzenia. O tak ważnych sprawach nie należy milczeć, nie należy też dyskutować w sposób niewłaściwy ani – broń Boże – pobieżny. Agata Puścikowska niezwykle trafnie ten sposób prowadzenia narracji komentuje: „Osoby, które mówią i piszą o in vitro, powinny działać w myśl zasady: »wskazujemy, dlaczego in vitro nie jest metodą leczenia niepłodności, lecz nie potępiamy ani rodzin, które ją wybierają, ani tym bardziej dzieci, które w ten sposób zostały poczęte«. Można odnieść wrażenie, że dyskusja o in vitro oparta jest wyłącznie na emocjach. I staje się coraz bardziej agresywna. Rzeczowe argumenty, które się pojawiają, nikną w gąszczu wzajemnych oskarżeń i uprzedzeń. Gdzieś tu ginie to, co jest najistotniejsze. Ginie człowiek” („Wiele hałasu o in vitro” – s. 22–26).
ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.