O podzielonym Kościele w Niemczech i o różnicach między niemiecką Drogą Synodalną a zwołanym przez papieża Synodem o synodalności mówi bp Stefan Oster, ordynariusz Pasawy, w rozmowie z Tomaszem Kycią, dziennikarzem niemieckich rozgłośni Rundfunk Berlin-Brandenburg i COSMO.
Tomasz Kycia: Księże Biskupie, co dalej po liście papieża, krytycznym wobec niemieckiej Drogi Synodalnej? Większość niemieckich biskupów nie ma zamiaru niczego zmieniać. Czy zmierzamy w kierunku głębokiego podziału w Kościele w Niemczech? A może jest on już rzeczywistością?
Bp Stefan Oster: Papież jest zaniepokojony, moim zdaniem słusznie. Ja sam z kilku powodów nie biorę udziału w pracach Komisji Synodalnej – i to już daje światu obraz podzielonych niemieckich biskupów. To jest oczywiście katastrofa dla wiernych w Niemczech: biskupi są podzieleni. Ale w rzeczywistości moja decyzja o nieuczestniczeniu w Komisji Synodalnej ma na celu właśnie zachowanie jedności z Rzymem, by – jak pisze w tym liście papież Franciszek – nie „oddalać się coraz bardziej od wspólnej drogi Kościoła powszechnego”. Stanąłem przed wyborem: wyraźnie uwidocznić istniejącą już polaryzację wśród biskupów albo uwidocznić moją drogę jedności z Kościołem powszechnym. Jedno i drugie jest bardzo ważne, a moim zdaniem tragedią jest to, że my, niemieccy biskupi, jesteśmy tak mało zgodni w kluczowych kwestiach antropologii i eklezjologii.
List papieża to potwierdzenie własnego wyboru czy raczej powód do smutku, że sprawy w Niemczech zaszły tak daleko? Jakie jest wyjście z tej głębokiej niezgody?
Jedno i drugie: ucieszyłem się, że Franciszek wypowiedział się tak klarownie, i jednocześnie byłem smutny, że sytuacja w naszym kraju jest taka, jaka jest. Moim zdaniem wyjściem z impasu byłoby, gdyby niemiecka Droga Synodalna mogła teraz podporządkować się procesowi synodalnemu w Kościele powszechnym – z wyraźnym zaakceptowaniem jego treści i decyzji – i zintegrować z nim. Wymagałoby to wielkiej pokory i być może oznaczałoby nawet wycofanie decyzji już podjętych na Drodze Synodalnej – na przykład w odniesieniu do przegłosowanego dokumentu o „Ceremoniach błogosławieństw dla kochających się par”. Nie chodzi w nim bynajmniej tylko o ludzi, którzy darzą uczuciem osoby tej samej płci; krąg ten w dokumencie jest znacznie szerszy i obejmuje wiele różnych konstelacji par. Pismo to pokazuje zatem, że w Niemczech zakłada się już zmianę moralności seksualnej i na tej podstawie buduje dalej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.