Od adoracji zacznie się nowa ewangelizacja. Tylko tam możemy znaleźć siłę i światło.
Wiele kiedyś jeździłem pomiędzy Polską, Białorusią, Rosją i Ukrainą. Czasami dzięki zbiegowi okoliczności trafiałem w miejsca, których pierwotnie nie uwzględniałem w swoim planie podróży. Potem zdarzało się, że próbowałem do nich wracać, ponieważ były dla mnie źródłem natchnienia. Kilkanaście lat temu pewnej nocy w drodze z Warszawy do Petersburga miałem trzygodzinny postój w Rydze, który stał się okazją do odnalezienia jednego z takich miejsc. Chodzi o małą kaplicę znajdującą się w centrum miasta, tuż obok katolickiej katedry św. Jakuba. Nie miałem mapy, więc prawie godzinę błądziłem. W końcu zdecydowałem się poprosić o pomoc. Zaczepiona przeze mnie starsza kobieta zdziwiła się: „A po co komu kościół po nocy?”. „Żeby się modlić” – odpowiedziałem. Okazało się, że z urodzenia była katoliczką, lecz utraciła wiarę. Mimo wszystko zaproponowała, że zaprowadzi mnie do kościoła.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Wojciech Surówka