Kolejni byli kandydaci opozycji w grudniowych wyborach prezydenckich na Białorusi stanęli w środę przed sądem. Są to: lider niezarejestrowanej partii socjaldemokratycznej Mikoła Statkiewicz oraz przedsiębiorca Dźmitry Wus. Grozi im do 15 lat więzienia.
Obaj są oskarżeni o organizację masowych zamieszek. W ten sposób władze kwalifikują demonstrację opozycji w wieczór wyborczy, podczas której doszło do ataku grupy ludzi na drzwi do budynku rządu. Według opozycji była to prowokacja.
Razem ze Statkiewiczem i Wusem sądzeni są uczestnicy demonstracji: Andrej Paźniak, Alaksandr Kwiatkiewicz, Arciom Hrybkou i Dźmitry Bułanau oraz były milicjant Alaksandr Kłaskouski. Według śledztwa są to "najaktywniejsi uczestnicy masowych zamieszek" z 19 grudnia.
W innym sądzie Mińska rozpoczął się w środę proces opozycyjnej dziennikarki Iryny Chalip, żony kandydata opozycji w wyborach Andreja Sannikaua. Wraz z nią sądzeni są: działacz niezarejestrowanej partii chrześcijańsko-demokratycznej Pawał Siewiaryniec oraz szef sztabu wyborczego Statkiewicza, w przeszłości student politologii w Poznaniu Siarhiej Marceleu. Grozi im do trzech lat więzienia.
Nadal toczą się odrębne procesy trzech grup uczestników demonstracji, w których oskarżeni są trzej byli kandydaci opozycji w wyborach: Uładzimir Niaklajeu, Wital Rymaszeuski i Andrej Sannikau.
W związku z opozycyjną demonstracją zarzuty postawiono łącznie ponad 40 osobom. Dotychczas zapadły wyroki od dwóch do czterech lat więzienia. Najwyższe otrzymali młodzi uczestnicy demonstracji związani z ruchami opozycyjnymi.