Wędrować po Rzymie to jakby pielgrzymować do Ziemi Świętej. Wczesnochrześcijańskie kościoły kryją w sobie materialne ślady pasji Jezusa.
Maurizio jest emerytowanym wojskowym. Przez lata opiekował się ciężko chorą żoną. To ona pomogła mu przeżyć czas buntu i pokazała, że Jezus nadaje sens życiu i rozjaśnia największy duchowy mrok. Anna przez wiele lat była przewodniczką po Rzymie, a zarazem uczyła religii w prestiżowym liceum. – Gdy jej choroba zaczęła się pogłębiać, poprosiła mnie, byśmy odbyli pielgrzymkę po miejscach związanych z pasją Jezusa. W bólu i bezsilności zaciskałem pięści, patrząc, jak słaba pokonywała na kolanach Święte Schody, odprawiając na nich Drogę Krzyżową. Gdy dotarła do ich szczytu, poszedłem do spowiedzi. Po raz pierwszy po wielu latach – mówi mi Maurizio. Kiedy wspomina tamte chwile, jego oczy wypełniają się łzami. Dziś często można go spotkać w tym rzymskim sanktuarium kryjącym Scala Santa, marmurowe schody, po których według tradycji wychłostany Jezus wchodził do pretorium na przesłuchanie u Poncjusza Piłata. Maurizio pomaga ludziom, by odwiedziny w tym miejscu nie były jedynie szybkim odhaczeniem kolejnej atrakcji turystycznej. W każdą rocznicę śmierci żony sam odprawia tam Drogę Krzyżową.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Beata Zajączkowska