Prymas bliski mi od dziecka

Od dziecka słyszałam o kardynale Wyszyńskim w domu rodzinnym. Przede wszystkim od mojego dziadka Stanisława Romanowskiego, uczestnika kampanii wrześniowej 1939 roku w jednostce w Baranowiczach na Kresach Wschodnich, który dostał się do niewoli sowieckiej i cudem ocalał z transportu do Katynia.

Dziadek, blisko związany z warszawskim kościołem ojców kapucynów, regularnie uczęszczał także do katedry i do kościoła akademickiego św. Anny na Msze odprawiane przez Wyszyńskiego i słuchał tam jego słynnych kazań. I za każdym razem, kiedy wspominał czasy uwięzienia prymasa, czynił to ze wzruszeniem. Mówił o nim z atencją, z szacunkiem, jak mówi się o świętych. 


Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..