Koniec państw narodowych?

W przestrzeni publicznej toczy się obecnie spór, czy Unia powinna iść w kierunku utworzeniu tworu państwowego. A co jeśli UE już jest państwem, tyle że nie w klasycznym rozumieniu tego słowa, tylko my to przegapiliśmy?

Koniec państw narodowych?   Henryk Przondziono / Foto Gość

„Granice mojego języka oznaczają granice mojego świata”. Te słowa Ludwiga Wittgensteina sprzed ponad 100 lat nieustannie dobrze opisują problem, jaki mamy z rozumieniem dynamicznej rzeczywistości politycznej, gospodarczej i społecznej. Choć nie korzystamy już od bardzo dawna z dorożek czy telegrafu, wciąż jednak w naszym myśleniu o polityce posługujemy się takimi pojęciami jak państwo, naród, demokracja, suwerenność, władza polityczna i jej trójpodział, etc., zgodnie z definicjami z czasów Wittgensteina. Co więcej, nie mamy wielkich oporów, by łączyć najnowsze technologie pokroju sztucznej inteligencji z anachronicznym rozumieniem klasycznych pojęć politycznych. W efekcie nawet supernowoczesny chat GPT na pytanie o politykę udzieli nam odpowiedzi w XIX-wiecznym języku, którym się wciąż posługujemy.

Tyle, że ten język niespecjalnie przystaje do realiów XXI wieku. Weźmy choćby pojęcie państwa. Idea państwa nowożytnego narodziła się w XVII wieku, 200 lat później dorzuciliśmy do niej komponent narodowy. To wszystko działo się jednak na wiele lat przed globalizacją, rewolucją cyfrową w mediach czy rozwojem kapitalizmu sieci. W konsekwencji choćby pojęcie suwerenności, istotowe dla nowożytnego państwa, dziś przybiera zupełnie nowe rozumienie. Problem ten dostrzegł niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny, który w orzeczeniu sprzed kilku lat uznał, że Niemcy mogą zrzec się części suwerenności na rzecz Unii Europejskiej, o ile to zrzeczenie zwiększy pozycję Niemiec na arenie międzynarodowej. Czy to oznacza, że Niemcy są jakby mniej państwem niż wcześniej?

Zresztą analogiczny problem dotyka samej Unii. W przestrzeni publicznej toczy się obecnie spór, czy Unia powinna iść w kierunku utworzeniu tworu państwowego. A co jeśli UE już jest państwem, tyle że nie w klasycznym rozumieniu tego słowa, tylko my to przegapiliśmy? Wszak Traktat Lizboński nadał jej podmiotowość prawno-międzynarodowo-publiczną. Niespecjalnie nas przecież dziwi, że dziś przed Światową Organizacją Handlu nasz kraj w sporze z Ukrainą o import zboża będzie reprezentować... Bruksela. Takich przejawów quasi-państwowości jest zresztą zdecydowanie więcej, i nie trzeba do tego żadnej nowej reformy traktatowej – „Lizbona” w zupełności wystarczy. Stąd bardziej zasadnym wydaje się pytanie, czy Unia powinna pozostać państwem federalnym, takim jakim jest dziś, czy jednak ma się stać państwem bardziej zcentralizowanym. Zarzuty dotyczące ryzyka federalizacji UE w tym kontekście wydają się kompletnie nietrafione. Nie o to bowiem toczy się dziś realny spór.

Zbliżające się obchody 105. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości są dobrą okazją, aby przyjrzeć się naszym pojęciom. Tym bardziej, że tradycyjnie w ramach tych obchodów dostaniemy solidną porcję historii, a wraz z nią historycznego rozumienia pojęć. W gruncie rzeczy nie potrzebujemy nawet historycznych rekonstrukcji, bo nasz język w tej materii jest głęboko „rekonstrukcyjny”. Mam świadomość, że zdefiniowanie na nowo takich słów jak państwo czy naród (który notabene został społecznie skonstruowany i nie jest niczym pierwotnie naturalnym) jest zadaniem niezwykle trudnym. Warto jednak sięgnąć do bogactwa dokumentów Kościoła, bo kryją one w sobie wiele zaskakująco świeżych intuicji. Kościół bowiem jako instytucja długiego trwania, która istniała na długo zanim pojawiło się nowożytne państwo narodowe, ma w sobie głęboką intuicję co do tymczasowości określonych struktur politycznych.      

Dlatego z okazji Dnia Niepodległości proponuję, Drogi Czytelniku, zajrzenie na karty społecznych encyklik papieży – od „Pacem in terris” Jana XXIII przez „Populorum progressio” Pawła VI po „Caritas in veritate” Benedykta XVI czy wreszcie „Fratelli Tutti” Franciszka. Otwórz umysł i daj się zaskoczyć. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka wiele zawartych tam inspiracji wyda Ci się utopijnych i abstrakcyjnych, zapewniam, że są one o wiele mniej abstrakcyjne od naszych współczesnych sporów o państwo, naród czy suwerenność.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Kędzierski