Na rozmaite sposoby ludzie wyobrażają sobie idealny świat. Jedni mniej, drudzy bardziej utopijnie. Bo skoro miałby być idealny, a ci, którzy go tworzą, idealni nie są, to konieczność ustanowienia reguł uniwersalnych nasuwa się sama.
Od wieków nad tymi uniwersalnymi normami zastanawiają się tabuny prawników, filozofów, socjologów, ba – nawet hipisów. Jeden z ich artystycznych i ideowych przywódców, John Lennon, śpiewał kiedyś manifest song zatytułowany Imagine. Wielu z Państwa zapewne pamięta, że padają w nim między innymi słowa: „Wyobraź sobie, że nie ma raju – to łatwe, jeśli się postarasz. Pod nami nie ma piekła, nad nami tylko niebo. Wyobraź sobie wszystkich ludzi żyjących chwilą obecną. Wyobraź sobie, że nie ma państw. To nie jest trudne do osiągnięcia. Nie ma za co zabijać ani poświęcać życia. I nie ma też religii. Wyobraź sobie, że wszyscy ludzie żyją w pokoju. Możesz powiedzieć, że jestem marzycielem, ale nie jestem jedyny. Mam nadzieję, że pewnego dnia dołączysz do nas i świat stanie się jednością”. Sądząc po popularności piosenki, ten ideowy manifest spodobał się wielu, i wcale mnie to nie dziwi. Uproszczenie jest jedną z najpopularniejszych formuł wytłumaczenia sobie rzeczywistości. W kontekście piekła, nieba i religii od zawsze i nadal najczęściej stosowaną przez osoby opowiadające się za (delikatnie ujmując) światem bez Boga, a zamykającą się w tezie: gdyby nie było norm religijnych, to świat byłby lepszy i ludzie nie zabijaliby się nawzajem. Taka utopijna maniera koryfeuszy zakazania religii (przypomnę, że modna u nas za socjalizmu i do dzisiaj stosowana na przykład w Chinach), rzekomo w imię ochrony praw ludzkich.
Owszem, przedstawiciele różnych religii, a nawet wyznań zabijali się w historii świata niejednokrotnie. Ba – pierwsza zbrodnia na tej marnej ziemi popełniona została właśnie z powodu zazdrości o charakterze religijnym, wszak Kain zabił Abla za większą przychylność Pana Boga względem składanej przez brata ofiary. Tak, nawet bracia zabijali i zabijają się nieustannie, również z pobudek – rzekomo – religijnych. To „rzekomo” jest ważne. Bo zazwyczaj chodzi de facto nie tyle o wiarę w Boga, ile o wiarę w siebie. I w to, że lepiej od Niego zna się Jego wolę.
Obchodzimy XV Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. Mało się o tym mówi i pisze w mediach głównego nurtu, ale to prawda: Kościół jest prześladowany, wierzący w Chrystusa doświadczają cierpień, zaznają śmierci, ponieważ w Niego wierzą. To oczywiście mógłby być argument za tą utopią, o której śpiewał Lennon, bo przecież zabijają ich wyznawcy innych religii lub powodowani ideologicznym zacięciem wrogowie religii jako takiej. Ale to przecież nonsens, bo cokolwiek robi się w imię Boga, a co zadaje gwałt człowiekowi, robi się w imię własnej nienawiści i pychy. „Będziesz miłował Pana, Boga swego” zawsze pozostaje w korelacji z „będziesz miłował bliźniego”. Na co dzień przyjmuje to postać podstawowej zasady ludzkiego współżycia: szanuj drugiego. I nie czyń mu tego, czego nie chciałbyś, aby uczyniono tobie.
ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.