25 lat temu pod wpływem orędzia miłosierdzia danego w świadectwie św. Faustyny i św. Jana Pawła II na południu Sycylii powstało Bractwo Apostolskie Miłosierdzia. Dziś przy okazji srebrnego jubileuszu jego członkowie zostali przyjęci przez Papieża, wśród nich założyciel ruchu, ks. Pasqualino di Dio.
Obecne też było środowisko związane z Małym Domem Miłosierdzia w Geli, tj. wolontariusze, osoby, które znalazły tam pomoc, a ponadto siostry Maryi Niepokalanej.
W duchowości bractwa kluczowe jest ukazanie innym czułego oblicza Ojca w służbie i darze z siebie samych. Dlatego też Franciszek zachęcał: „Czyńcie wszystko z tym jednym pragnieniem: aby osoby, które was spotykają, poznały [Boga]”. Przypomniał, że ta wspólnota, stojąc naprzeciw trudnych sytuacji, stara się objąć miłością wszystkich przez odpowiadanie na wielorakie potrzeby i promowanie różnych inicjatyw: „od stołówki dla ubogich, przez warsztaty rzemiosła, po pomoc edukacyjną i tworzenie przestrzeni dialogu dla rodzin w trudnej sytuacji. Widać, że jest tu ruch, i to jest piękne; widać, że pozwoliliście się sprowokować i zatroskać potrzebami braci i sióstr, których Bóg postawił na waszej drodze, zwłaszcza tych najmniejszych i najbardziej potrzebujących" - mówił Franciszek.
Skierował on też szczególny apel do członków bractwa - aby, czyniąc dobro, starali się „zniknąć z pokorą", tak, by w tym, co robią, objawił się sam Pan i aby wszyscy do Niego przyszli. „Faustyna Kowalska, kolejna inspiratorka waszego dzieła [obok Jana Pawła II], mawiała, że pokorna dusza wpływa na losy całego świata (por. Dzienniczek, IV zeszyt, 29.09.1937), a to dlatego, że pokora czyni człowieka bliskim Bogu i braciom, zdolnym do delikatnej, dyskretnej i cichej miłości, która czyni dawanie szlachetnym, przyjmowanie łatwym, a dzielenie się naturalnym - mówił Ojciec Święty. - Dlatego wobec osób, które Pan wam powierza, zawsze zachowujcie łagodność i delikatność oraz praktykujcie styl ukrycia, jak ci rodzice, przyjaciele lub bracia i siostry, których obecność w potrzebie jest tak spontaniczna i «normalna», że jest niemal niezauważalna. Być, nie będąc widzianym: to nie jest łatwe, to także jest świętość. W końcu tak właśnie kocha nas Bóg: z pokorną wielkodusznością, chwila po chwili, dając nam wszystko i nie oczekując niczego w zamian".
Krzysztof Dudek SJ