„Człowiek umarł? Nie. Jest obecny, tylko pod innym adresem. To co my nazwaliśmy śmiercią jest narodzeniem do kolejnego etapu życia, który jest przed nami: nieba, czyśćca, piekła”. Te słowa wypowiada siostra Michaela Rak, która towarzyszyła w przejściu z jednego do drugiego etapu życia tysiącom ludzi. Nic w tym dziwnego – śmierć to w hospicjum codzienność. Czy można się z nią oswoić?
– Chcę uszczęśliwiać drugiego człowieka – powtarza siostra Michaela. Dba o to, by każdy został dostrzeżony. Znana jest jako towarzyszka umierających, ale z takim samym zapałem otwiera się na gości hospicjum, współpracowników, wolontariuszy. Spotkanie z nią dodaje otuchy, kiedy jest naprawdę ciężko, kiedy pojawiają się ludzie cierpiący, umierający, samotni, skłóceni z bliskimi, bezradni. Ale niezwykłość tego miejsca i tworzących je ludzi polega na tym, że przyjęty jest tam z otwartymi ramionami każdy człowiek. I dlatego błędem jest mówienie, że hospicjum skupia się na umieraniu, że oswaja śmierć. – Tu skupiamy się na życiu: jego podtrzymywaniu, pielęgnowaniu, docenianiu jego piękna, odkrywaniu tego co można zrobić jeszcze teraz i tego co przed nami. A wybór, czy chcę życia, które prowadzi do Nieba, czy nie stoi przed każdym – mówi siostra.
Posłuchaj rozmowy z s. Michaelą
Rozmowa z siostrą Michaelą Rak, założycielką hospicjum w Wilnie.Wileńskie Hospicjum im. bł. ks. Michała Sopoćki siostra Michaela założyła 15 lat temu. Trzy złote – to cały kapitał, z jakim przyjechała na Litwę. Pieniądze ofiarowane na ten cel przez kwiaciarkę siostra położyła przy tabernakulum w kaplicy. W tym samym miejscu, gdzie niespełna sto lat wcześniej Faustyna Kowalska dzieliła się swoimi wizjami z ks. Michałem Sopoćką i malarzem Eugeniuszem Kazimierowskim. To tu został namalowany pierwszy wizerunek Jezusa Miłosiernego z podpisem „Jezu ufam Tobie”. Faustyna płakała, tak bardzo był niepodobny do Tego, którego widziała. – Nie w piękności pędzla jest wielkość tego obrazu ale w łasce mojej – usłyszała odpowiedź Jezusa. Do tej sytuacji wraca siostra Michaela. Łaska, którą otrzymała, to przeprowadzanie ludzi przez śmierć do Nieba. Dla tej niezwykle energicznej, bezpośredniej i serdecznej zakonnicy pomaganie ludziom w pojednaniu się z Bogiem jest sprawą życia i śmierci. Jest konkretna w modlitwie i w działaniu. „Panie Jezu, to są trzy złote – razem damy radę stworzyć hospicjum! – tak modliła się przed laty. Dziś hospicjum zatrudnia na etat 74 osoby, skupia ponad dwustu wolontariuszy, a pod skrzydłami siostry funkcjonuje hospicjum stacjonarne dla dorosłych, dla dzieci i hospicjum domowe. A siostra Michaela Rak konsekwentnie poprawia mnie w rozmowie – nie o śmierć tu chodzi, a przejście do innego etapu życia.
Zobacz też:
Dominika Szczawińska