Synod przypomina nam, że Duch mówi dziś do Kościoła zarówno w „językach oficjalnych”: przez Pismo Święte, Tradycję, Urząd Nauczycielski Kościoła, czy konkretne prawa i przepisy; jak i w różnych gwarach, slangach i dialektach. Bywają one znacznie trudniejsze do uchwycenia, ale są niezbędne, żeby naprawdę zrozumieć co mówi Bóg.
31.10.2023 15:04 GOSC.PL
W czasach Jezusa, pasterze spędzali swoje stada na noc do wspólnej groty lub zagrody. W ten sposób łatwiej im było ochronić zwierzęta przed drapieżnikami. Trudność polegała na tym, że owce z różnych stad w ciągu nocy mieszały się ze sobą, a następnego dnia każdy pasterz chciał odzyskać swoje, żeby poprowadzić je własną drogą na nowe pastwisko. Pasterze ustawiali się zatem w różnych miejscach, odpowiednio oddalonych od zagrody, w której spędzali noc, i każdy zaczynał po swojemu nawoływać. To nawoływanie przybierało nieraz formę specyficznego zaśpiewu. Owce rozpoznawały ten charakterystyczny zaśpiew swojego pasterza i każda biegła w kierunku, z którego dochodził dobrze znany jej głos. W ten sposób owca wracała na swoje miejsce.
Właśnie dlatego Pan Jezus porównywał się do pasterza, którego głos jest znany owcom. Zgodnie z tą metaforą to my jesteśmy tymi owcami. Naszym najważniejszym życiowym zadaniem jest zatem nauczyć się rozpoznawać zaśpiew naszego Pasterza. Zarówno indywidualnie, jak i na poziomie wspólnoty. I o tym jest słynny synod o synodalności: nie o zmianach doktrynalnych czy dyscyplinarnych, ale o rozpoznawaniu głosu Dobrego Pasterza, który rozlega się w świecie. Synod przypomina nam, że Duch mówi dziś do Kościoła zarówno w „językach oficjalnych”: przez Pismo Święte, Tradycję, Urząd Nauczycielski Kościoła, czy konkretne prawa i przepisy; jak i w różnych gwarach, slangach i dialektach. Bywają one znacznie trudniejsze do uchwycenia, ale są niezbędne, żeby naprawdę zrozumieć, co mówi Bóg. Wśród tych bożych dialektów ważne miejsce zajmuje niewątpliwie głos najbardziej podatnych na zranienia, bezbronnych i skrzywdzonych. Głos Boga rozlega się w doświadczeniu grup, które przez wieki były (a czasem nadal są) w jakiś sposób wykluczane, pomijane lub po prostu miały mniejsze prawa. Powoli uświadamiamy sobie, że płacz Boga możemy usłyszeć w zniszczeniach „naszego wspólnego domu”, bezmyślnie, a czasem perfidnie powiększanych przez działalność człowieka. Pan Bóg mówi do nas przez popkulturę i świat nowych mediów, które nie są tylko jakimś nieznaczącym dodatkiem do „naprawdę ważnych spraw”, lecz swoistą kroniką pragnień i lęków naszych czasów. W końcu, jak uczy Sobór Watykański II, nasze sumienie jest „najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Bogiem, którego głos w jego wnętrzu rozbrzmiewa” (Gaudium et spes, nr 16). Można by jeszcze długo wymieniać. Nie chodzi jednak o utworzenie kompletnego katalogu, lecz o uczenie się takiego stylu przeżywania naszego chrześcijaństwa, by jak najlepiej rozpoznawać głos Dobrego Pasterza i kierować się nim w naszych decyzjach. Wydaje się, że opublikowany na zakończenie tej części obrad synodalnych dokument, przez mnogość poruszanych zagadnień, pod to właśnie stara się nas podprowadzić.
Oczywiście, na co dzień, zwykle skupiamy się na wybranych językach czy dialektach i rozwijamy swoją biegłość głównie w nich. Bogu dzięki, że są ludzie, którzy studiują Biblię czy Tradycję w różnych jej aspektach; że są tacy, którzy poświęcają swoje życie trosce o ofiary przestępstw seksualnych lub ekologii integralnej; że jeszcze inni nasłuchują Bożego głosu w kulturze popularnej lub na różne sposoby pomagają ludziom wsłuchiwać się we własne sumienie i zgodnie z nim postępować. Synod o synodalności pokazuje, że rolą Kościoła jako całości jest usłyszenie tych wszystkich głosów i zebranie ich w symfonię, będącą w swej istocie pełną czułości pieśnią Dobrego Pasterza. Idąc za jej dźwiękami, z każdym krokiem przybliżamy się do obiecanego przez Niego „życia w obfitości” (por. J 10,10).
Józef Wolny/Foto GośćDominik Dubiel SJ