Zanosi się na powstanie najbardziej proaborcyjnego i tęczowego rządu w historii III RP. Co nie oznacza, że wszystko jest przesądzone.
30.10.2023 11:12 GOSC.PL
Rząd, który wkrótce powstanie, może być najbardziej proaborcyjnym i tęczowym gabinetem po 1989 r. W drugiej z tych kwestii poprzeczka nie jest zawieszona zbyt wysoko, bo w gruncie rzeczy nie było jeszcze w Polsce rządu, który na serio usiłowałby przeforsować związki partnerskie. Z aborcją było już inaczej – mieliśmy rządy, które jednoznacznie ją popierały, choć na szczęście w praktyce trudno było im zrealizować postulat zmniejszenia ochrony nienarodzonych dzieci. Jak będzie tym razem?
Wśród ugrupowań przyszłej koalicji najbardziej jednoznaczne stanowisko w sprawach cywilizacyjnych ma oczywiście Nowa Lewica, która zrobi wszystko, co w jej mocy, żeby zalegalizować co się tylko da. Koalicja Obywatelska też zajęła przed wyborami wyraźnie proaborcyjną pozycję, kiedy Donald Tusk zapowiedział, że na listach wyborczych nie znajdzie się na nich nikt, kto nie popiera aborcji na życzenie do 12. tygodnia ciąży. Dotrzymał słowa, zresztą nie musiał wyrzucać z list zbyt wielu osób, bo z PO dawno odeszła większość działaczy sprzeciwiających się zabijaniu nienarodzonych. Jacek Żalek rozstał się z partią już 10 lat temu, Marek Biernacki w 2019 r. Trzeba było pozbyć się jeszcze Joanny Fabisiak, która ostatecznie wystartowała z list Trzeciej Drogi i nie uzyskała mandatu. Tusk zapowiadał też ustanowienie związków partnerskich i tu z pewnością wesprze go Szymon Hołownia. Ostatecznie wiele będzie więc zależeć od stanowiska PSL. Ludowcy nie byli nigdy szczególnie zaangażowani w spory cywilizacyjne i ewidentnie chcieliby ich uniknąć i tym razem. Dlatego zapowiadają, że nie chcą wpisywania takich spraw do umowy koalicyjnej. Można się spodziewać, że PSL będzie raczej przeciw. Jak się zachowa, kiedy zamiast być „raczej” trzeba się będzie ostatecznie deklarować – nie wiadomo.
Dodatkowym problemem jest to, że nie wszystko rozgrywa się w sali plenarnej sejmu. Ludzie światopoglądowej lewicy mogą próbować działać w skali kraju tak, jak w tej chwili działają w samorządach. Władze Warszawy czy Gdańska nie tworzą prawa dotyczącego np. par jednopłciowych, ale mogą finansować organizacje gejowskie i utrudniać życie tym konserwatywnym. Sposobów na obejście ewentualnego sprzeciwu PSL (oraz, miejmy nadzieję, także PiS i Konfederacji) może być więcej. Na szczęście nie wszystko zależy od rządu. Pan Bóg, jak wiadomo, dobrze sobie radzi z pisaniem po krzywych liniach i pokazał to właśnie w sprawie aborcji. Mimo że kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości przez kilka lat stawało na uszach, żeby uniknąć tego tematu, ostatecznie doszło do wydania wyroku przez Trybunał Konstytucyjny. Zatem, choć przyszłość nie wygląda zbyt optymistycznie, na pewno nic nie jest z góry przegrane.
Jakub Jałowiczor