Sto tysięcy Meksykanów demonstrowało w niedzielę w stolicy Meksyku przeciwko wojnie gangów narkotykowych, w której od 2006 roku zginęło już blisko 40 tysięcy ludzi.
100 tys. ludzi wyszło na ulice Meksyku, żeby zaprotestować przeciw wojnie gangów, która pochłonęła już blisko 40 tys. ofiar. PAP/EPA/ALEX CRUZ
Sto tysięcy Meksykanów demonstrowało w niedzielę w stolicy Meksyku przeciwko wojnie gangów narkotykowych, w której od 2006 roku zginęło już blisko 40 tysięcy ludzi.
Demonstranci, w większości ubrani na biało, w ciszy kroczyli ulicami meksykańskiej stolicy, niosąc z sobą transparenty z napisami: "Ani jednej śmierci więcej!", "Dość już tego!" i "Nigdy więcej przemocy!". Na centralnym placu stolicy, jak oceniają organizatorzy manifestacji, zebrało się około 100 tysięcy ludzi.
Wielu z nich, w marszu protestacyjnym, wyruszyło już w czwartek z turystycznego ośrodka Cuernavaca, położonego 72 km na południe od stolicy kraju. To miasto, jak wiele innych, jest areną krwawych walk między gangami narkotykowymi. W marcu tego roku w Cuernavaca płatny morderca zabił syna meksykańskiego dziennikarza i poety, Javiera Sicilii, który szedł na czele marszu protestacyjnego.
Na wiecu w centrum stolicy Sicilia skrytykował polityczne elity Meksyku. Zarzucił im korupcję i udział przestępczości narkotykowej. W swym wystąpieniu zażądał dymisji ministra ds. bezpieczeństwa publicznego.
Demonstranci domagali się także od władz zmiany strategii walki z kartelami narkotykowymi. Wypowiedziana im w 2006 roku przez prezydenta Felipe Calderona wojna i walki między nimi o strefy wpływów kosztowały życie 38 tysięcy ludzi. Tylko w kwietniu tego roku w wojnie gangów narkotykowych zginęło ponad 1 400 osób.