Bloki ustawione tuż obok siebie, kawalerki, w których ledwie mieści się łóżko, place zabaw wielkości klatki dla zwierząt – w całej Polsce można znaleźć przykłady patodeweloperki. Na podpis ministra czekają przepisy, które mają ograniczyć patologie budowlane.
Zmiana rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, powstała w Ministerstwie Rozwoju i Technologii. Jeśli minister Waldemar Buda je podpisze, przepisy wejdą w życie z początkiem nowego roku. Z pewnością nie rozwiążą wszystkich problemów wynikających z chaotycznej zabudowy, ale część patologii mogą ukrócić.
Plac, placyk, placątko
„Tak wygląda »plac zabaw« na nowym »Żoliborzu Artystycznym«. Czy spełni potrzeby kilkuset rodzin? Jak myślicie?” – napisano na facebookowym profilu Nowy Żoliborz. Zamieszczone obok zdjęcie pokazuje placyk mający średnicę kilku metrów. Nieogrodzony i bez urządzeń do zabawy. Może ma do tego służyć kawałek asfaltu, na którym namalowano coś w rodzaju toru do przejścia… Place zabaw, które wyglądają, jakby inwestor budujący osiedle żałował na nie przestrzeni, można znaleźć w wielu polskich miastach. W Poznaniu zobaczymy na jednym z osiedli miejsce tak małe, że zmieściły się tam tylko niewielka piaskownica i bujany konik. We Wrocławiu na jednym z placów znajdują się dwa bujaki i ławka – nic więcej raczej by nie weszło. Na warszawskich Bielanach deweloper wcisnął malutki ogrodzony plac akurat między wyjazd z parkingu a azjatycką restaurację. Zgodnie z przepisami budowniczy osiedla domów wielorodzinnych powinien „stosownie do potrzeb użytkowych przewidzieć place zabaw dla dzieci”. Określone są normy dotyczące nasłonecznienia takiego miejsca czy odległości od ulicy, śmietników i okien mieszkań, ale co jeszcze oznacza zwrot „stosownie do potrzeb”? Tego już przepisy nie doprecyzowują. Jeśli więc dla dewelopera miejsce dla dzieci to zło konieczne, za które nikt nie zapłaci, to może oszukiwać bez łamania prawa. Zresztą w niektórych przypadkach plac zabaw w ogóle nie jest przewidziany – mogą na to zezwolić autorzy planu miejscowego zagospodarowania przestrzennego. Nowe rozporządzenie jest znacznie dokładniejsze. Zgodnie z nim inwestor budujący kamienicę, mającą od 21 do 50 mieszkań, musi przeznaczyć dla maluchów teren o powierzchni 1 m kw. na każdy lokal. Obok budynku mającego 51–100 mieszkań (albo na osiedlu mieszczącym łącznie tyle rodzin) teren zabaw musi mieć przynajmniej 50 m kw. Jeśli mieszkań jest od 101 do 300, plac zajmie 0,5 m kw. na każdy lokal, czyli 50,5–150 m kw. Maluchy z bloku lub osiedla mającego więcej niż 300 mieszkań muszą mieć do dyspozycji 200-metrowy plac. Wymagane będzie też ogrodzenie. W dodatku 30 proc. powierzchni ma się znaleźć na terenie biologicznie czynnym, a więc nie będzie można wszystkiego wybetonować.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jakub Jałowiczor