Czy trzeba słuchać każdej zwierzchności? Jak reagować na niesprawiedliwość rządzących? Czy można stawiać opór?
Był rok 57. Imperium Rzymskie panowało nad całym basenem Morza Śródziemnego, zajmując olbrzymie przestrzenie od Brytanii po Egipt. Wszędzie tam sięgała władza cesarza, który rządził za pośrednictwem swoich urzędników, ściągających podatki i tłumiących niepokoje społeczne.
„Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga” (Rz 13,1) – pisał Paweł z Tarsu, obywatel Rzymu, ale zarazem przedstawiciel podbitego narodu żydowskiego. Zwracał się do rzymskiej gminy chrześcijańskiej. On, były faryzeusz, a teraz płonący żarliwością apostoł Jezusa Chrystusa, zachęcał ochrzczonych do posłuszeństwa pogańskiej przecież władzy. „Kto więc przeciwstawia się władzy – przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia. Albowiem rządzący nie są postrachem dla uczynku dobrego, ale dla złego” – stwierdzał (Rz 13,2-3). Przekonywał, że władza jest dla każdego „narzędziem Boga, [prowadzącym] ku dobremu”. Jeśli zaś ktoś czyni źle, ma powód do obaw przed władzą: „lękaj się, bo nie na próżno nosi miecz. Jest bowiem narzędziem Boga do wymierzenia sprawiedliwej kary temu, który czyni źle” (Rz 13,4). Apostoł podkreśla jednak, że nie kara powinna być motywem uległości wobec władzy, ale sumienie. Wskazuje, że z tego powodu płaci się podatki, a ci, którzy się tym zajmują, „z woli Boga pełnią swój urząd”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak