Co najmniej 21 osób zginęło w Syrii w protestach przeciwko reżimowi prezydenta Baszara al-Asada. Demonstracje, które trwają od siedmiu tygodni, odbyły się w tym dniu w wielu miastach, w tym w Damaszku i jego okolicach. Wcześniejszy bilans mówił o 6 zabitych. 27 państw Unii porozumiało się co do sankcji wobec 14 członków reżimu. Nie ma wśród nich prezydenta i jego syna.
W Hims, na zachodzie kraju, trzecim co do wielkości mieście Syrii, siły bezpieczeństwa zabiły 15 demonstrantów, a w Hamie sześciu - poinformował działacz na rzecz praw człowieka Ammar Kurabi. W centrum Hims stoją czołgi armii syryjskiej. Kurabi, który rozmawiał z agencją Reutera przez telefon z Egiptu, kieruje Krajową Organizacją na rzecz Praw Człowieka w Syrii.
Przez nadmorskie miasto Banias przeszło ponad pięć tysięcy ludzi z gałązkami oliwnymi i flagami państwowymi.
W Darze na południu kraju, gdzie armia ogłosiła w czwartek koniec 11-dniowej operacji wojskowej, świadkowie twierdzili w piątek, że oddziały rządowe uprzedzały na ulicach miasta potencjalnych demonstrantów o sankcjach wynikających z udziału w zaplanowanych na ten dzień protestach. "Na każdym rogu ulicy stoi czołg. Nie ma możliwości przeprowadzenia dzisiaj demonstracji. Oznaczałaby ona więcej zabitych. Dara chce odpocząć. Nie chcemy więcej zabijania" - powiedział w rozmowie telefonicznej z Reuterem jeden z mieszkańców miasta. Do Dary usiłowały dostać się tysiące demonstrujących wieśniaków, lecz utknęli oni w pobliskiej miejscowości Tafas. Protestujący, którzy zgromadzili się na placu w pobliżu meczetu, nieśli ze sobą transparenty z jednym słowem: "Odejdź".
Czołgi rozmieszczono też w dzielnicy Damaszku Barzeh, gdzie działacze opozycji nawoływali do protestów.
W stolicy podczas prodemokratycznej demonstracji w historycznej dzielnicy Midan zatrzymano dysydenta i byłego deputowanego Riada Seifa - powiedziała Reuterowi córka działacza. "Mój ojciec został wepchnięty do autobusu wraz z innymi protestującymi, których zatrzymano podczas demonstracji" - oświadczyła Dżumana Seif. 64-letni Seif ma raka prostaty. Spędził w sumie w więzieniach osiem lat jako więzień polityczny pod zarzutem "osłabiania morale narodowego". Jest to oskarżenie stosowane regularnie przez syryjskie władze wobec opozycji i osób niezależnych, krytycznie nastawionych do autokratycznych rządów w kraju.
Ulicami miejscowości Sakba, na wschodnich obrzeżach Damaszku, przeszło w piątek ok. 2 tys. osób, domagając się uwolnienia setek ludzi zatrzymanych w ostatnich dniach przez siły bezpieczeństwa - poinformowali świadkowie. "Naród chce obalenia reżimu" - wykrzykiwali uczestnicy protestu. Według świadka, niektórzy demonstrujący próbowali dostać się do centrum Damaszku, oddalonego o sześć kilometrów od Sakby. Jednak siły bezpieczeństwa uniemożliwiły im to, blokując drogi.
W mieście Al-Tall siły bezpieczeństwa strzelały w piątek do protestujących. Minister spraw wewnętrznych zaapelował w piątek do Syryjczyków, aby "powstrzymali się od demonstracji".
Sekretarz generalny ONZ Ban Kin Mun poinformował, że władze syryjskie zgodziły się, aby ekipy tej organizacji sprawdziły sytuację humanitarną na miejscu.
Tymczasem 27 państw UE porozumiało się w piątek w sprawie nałożenia sankcji na 14 członków reżimu syryjskiego w związku z krwawymi represjami wobec uczestników demonstracji w tym kraju. Sankcje nie obejmują prezydenta Baszara el-Asada - podały źródła dyplomatyczne. W grupie osób objętych sankcjami nie ma również ministra obrony Syrii Alego Habiba.
Sankcje obejmują zamrożenie aktywów i zakaz podróżowania do państw UE. Porozumienie zawarto po piątkowym spotkaniu w Brukseli ambasadorów państw UE. Decyzje ambasadorów musi jeszcze formalnie zatwierdzić - jeśli żaden kraj nie wniesie sprzeciwu - Rada UE, reprezentująca rządy państw UE.
Restrykcje, które nie są wymierzone ani w syryjski przemysł wydobycia ropy naftowej, ani w eksport, zaczną obowiązywać jeszcze w maju - pisze agencja Reutera. Jak wyjaśnił unijny dyplomata, na którego powołuje się agencja AFP, pierwszy pakiet sankcji zacznie obowiązywać od wtorku; nie sprecyzował jednak, co konkretnie ów pakiet obejmuje.
Od kilku dni za nałożeniem sankcji na prezydenta Syrii szczególnie optowała Francja. Szef francuskiej dyplomacji Alain Juppe poinformował w środę, że Paryż chciałby zastosowania sankcji UE wobec syryjskiego przywódcy, i zapowiedział, że zostanie on pozbawiony własności, jeśli represje wobec manifestantów będą kontynuowane.
W zeszłym tygodniu ambasadorzy "27" porozumieli się w sprawie nałożenia na Syrię embarga na broń.