Uprawianie propagandy sukcesu zarzucił ekipie rządzącej arcybiskup Sławoj Leszek Głódź. – Prawdy nie należy ukrywać ani nią manipulować w obawie, że spadną słupki sondaży – przestrzegł metropolita gdański.
III. Konstytucja, w której żyła dusza narodu
Umiłowani!
Dziś taki dzień, którego sens, znaczenie, wartość można odczytać tylko przez pryzmat polskich serc. Uroczystość Matki Bożej Królowej Polski i rocznica – dwieście dwudziesta – uchwalenia Konstytucji 3 maja.
Rocznica, które kieruje nasze myśli ku ojczyźnie, a także ku Bogu. Bo do niego odnosimy przecież dzieła ludzkie, szczególnie te, które służą dobru wspólnemu.
Przywołujemy historyczny kontekst, w którym Trzeciomajowa Konstytucja się rodziła. Zagrożenia bytu narodu, przyszłości państwa przez sąsiadów-zaborców. Kryzys wartości. Egoizm jednostek i grup, których nie interesowało dobro wspólne. Wielu zadawało sobie pytanie czy warto być Polakiem? Czy nie lepiej wybrać wygodę zaprzaństwa, dostatek i splendory płynące z zaborczych dworów, odwrócić się od własnego narodu, zamknąć oczy na to wszystko, co identyfikuje z ojczyzną? Czy to pytania tylko tamtego czasu?
Wracamy do tamtego dnia, „gdy senat i posły/ Po dniu Trzeciego Maja w ratuszowe sali/ Zgodzonego z narodem króla fetowali”.
Bo obok Polski duchowego zaprzaństwa, marazmu, egoizmu, przykrytej „zwątpienia pleśnią” – była inna Polska, inni Polacy. Podjęli dzieło naprawy zagrożonego upadkiem gmachu Rzeczypospolitej, dzieło reform, odnowę ducha. Z tych czynów zrodziła się tamta Konstytucja. Miała stać się oparciem dla planowanych zmian, znakiem nowego początku – ku nadziei, ku przemianom życia politycznego, obywatelskiego, które miały być realizowane „W Imię Boga Wszechmogącego..”. Takim Bożym wezwaniem rozpoczynał się tekst Konstytucji.
Historycy podkreślają, że był to dokument zawierający nowatorskie rozwiązania prawno-ustrojowe. Także to, że Konstytucja została uchwalona bez zewnętrznych nacisków – stanowiła wyraz woli i zgody obradujących na Sejmie przedstawicieli narodu.
Jan Paweł II w 1991 roku, podczas uroczystego Te Deum w archikatedrze warszawskiej, w dwusetną rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 majowej, powiedział, że akt ten „Zdumiewa … dojrzałością zawartej w nim prawdy i mądrości. Przemawia w nim dusza narodu – raczej wielu narodów, które stanowiły wraz z Polakami ówczesną Rzeczpospolitą – narodu, który czuje zagrożenie pochodzące nie tylko od zewnątrz, ale także z wnętrza własnych poczynań i działań”. Nazwał tamtą Konstytucję aktem profetycznym, wybiegającym w przyszłość.
Wspierały się o nią pokolenia niewoli narodowej, kiedy Polska została starta z mapy Europy. W niej żyła dusza narodu, kiedy zabrakło króla, sejmu, państwa, armii, a sąsiedzi, uczestniczący w zbrodni rozbiorów, powtarzali wszem i wobec, że „ imię Polski już nigdy wskrzeszone nie będzie”. Także w powojennej Polsce jej pamięć wygaszano, jej święto było świętem zakazanym, nieobecnym w kalendarzu świąt państwowych. Pewnie dlatego, że było świętem polskiej wolności i polskiego narodu – suwerena praw w Ojczyźnie.
Żyła przecież w ludzkich sercach, w modlitwie Kościoła…Bowiem wielkie dzieła ludzkiego ducha nie gasną Szczególnie te, które zrodziły się z pragnienia dobra, z dążenia ku prawdzie. Przez długie lata Trzeciomajowa Konstytucja stanowiła duchowe wsparcie dla tych wszystkich, którzy – wbrew okoliczności – szli ku Niepodległej: drogami walki zbrojnej, modlitwy, pracy, duchowego wzrostu… Nie zwątpili, że przyjdzie Polska w Imię Pana. W burzliwe polskie dzieje wnosili troskę i pragnienie zbudowania ładu w ojczyźnie: politycznej wolności, moralnych zasad, sprawiedliwości, społecznej miłości, która cementuje wspólnotę narodu