Dziecko nie musi być niejadkiem, a drugie śniadanie nie musi wracać do domu - przekonuje Marzena Żurek, psychodietetyk. Wystarczy dobry pomysł!
Katarzyna Widera-Podsiadło: Początek roku szkolnego to zawsze dla mnie był czas, kiedy „nakręcałam się” na zakup nowych pudełek śniadaniowych, kiedy miałam tysiące pomysłów na to, jak przygotować kanapkę dla dziecka do szkoły. Niestety mój zapał gasł wprost proporcjonalnie do powracających do domu niezjedzonych drugich śniadań. Ten posiłek był często porażką.
Marzena Żurek: To mam nadzieję, że troszeczkę tutaj pomogę i rozpalę te iskry zapału na nowo. Śniadaniówki dają nam możliwość zainspirowania naszych pociech do zdrowego odżywiania, tylko pamiętajmy o jednym: zaangażujmy nasze pociechy w ich stworzenie. Jeżeli mamy te pojemniczki, to najlepiej, żeby to były pojemniczki, które zostały wybrane przez pociechę, bo dzięki temu daje to powera na sam początek, nim jeszcze zobaczy, co jest w środku. Dziecko po prostu będzie się cieszyło, że ma śniadaniówkę ze swoim ulubionym kotkiem albo pieskiem z bajki i wtedy możemy zadbać o to, co my możemy dać do środka.
Zwykle jedno z moich dzieci wyrzucało mi, że inne mają czekoladę w kanapkach, a moje zielone liście i inne warzywne dodatki.
Jeżeli dziecko lubi ten przysmak, czyli czekoladę, to nie bójmy się jej. Możemy ją dać, tylko zróbmy ją same, z pomysłem. Wystarczy zrobić ją samemu, by była to zdrowa dla mózgu czekolada. Wystarczy awokado, kakao, niewielka ilość miodu i ulubione orzechy, jeżeli to wszystko zblendujemy, to gwarantuje państwu, że będzie to lepsze państwo niż czekolada występująca w sklepie. Wiele osób potwierdziło na moich kulinarnych warsztatach, że tamta się nawet nie umywa do tej robionej. To jest istotne, żebyśmy przez zabawę, poprzez własną inspirację, inspirowali dzieci do tego, żeby jadły zdrowo. Z drugiej strony gwarantuję, że dzieci, inni rówieśnicy, którzy biorą tę niezdrową czekoladę, zainteresują się: "A co ty masz dobrego? A daj spróbować!” . To będzie dla naszego dziecka motywacja i wzmocnienie, że to, co jest zdrowe, może być bardziej smaczne niż kupne. A ponieważ inne dzieci będą mu tego „zazdrościły”, to tym bardziej nasze dziecko będzie chciało to zachować.
No tak, ale nawet najlepsza czekolada się znudzi. Wiem, że są dzieci, które tak się na jeden posiłek uprą, że mogą go jeść ciągle, ale nam rodzicom nie o to chodzi.
Bardzo inspirujące i ważne jest chodzenie z naszymi pociechami na zakupy. Niech dzieci wybierają produkty, które sobie wspólnie razem ustaliliśmy, z których będziemy coś robić. Na przykład mogą to być kanapki, ale - uwaga - śmiesznie wycięte! Możemy do tego wykorzystać foremki, którymi wyciskamy ciastka i dzięki temu szynka nie musi być kształtu owalnego, a może mieć kształt gwiazdki,czy słonika. Czy tego, co lubi nasze dziecko. Możemy dodatkowo podać słupki różnych kolorowych warzyw, możemy zrobić sos czosnkowy, albo na bazie na przykład jogurtu i musztardy.
Pani Marzeno, puściła Panie wodze fantazji, ale danie, które Pani wymyśliła jest raczej „niedyplomatyczne”. Czosnek do szkoły?
Jeżeli damy go nieco mniej, to nie będzie tak źle, a będzie nam troszeczkę ten smak podkręcał i zadba o odporność.
Skupiłyśmy się na najmłodszych, ale jest jeszcze wczesna młodzież. Znów doświadczenie mi mówi, że to trudny „gatunek ludzki”. Już nie chce kanapek, bo albo młodzi chodzą kupować, albo mają pudełeczka.
Jeżeli mamy taką możliwość to możemy zrobić sobie śniadaniówki, które sobie w 30 sekund można odgrzać, a więc kaszotto, risotto, czyli nic innego, jak ugotowana kasza i ryż z warzywami, ba, nawet najprostszymi warzywami mrożonymi na patelni i ziołami. Natomiast to jest raczej nasza śniadaniówka, którą w pracy w aneksie kuchennym, o ile mamy, możemy odgrzać. Wracając do młodzieży, czy studentów: polecam wszelakie sałatki, zresztą na półkach sklepowych pojawiło się dość dużo takich mieszanek, do których wystarczy potem dodać tylko trochę pomidorów, jakichś warzyw, nawet konserwowanych, by miało nieco mocniejszy smak, chleb pokrojony w formie grzanek czy tostów i dzięki temu mamy bardzo fajną sałatkę. Dobrze sprawdzają się koktajle, które mogą zasycić, jeśli dołożymy do nich różne produkty. Możemy dodać ugotowaną kaszę bądź ryż, ale tutaj bardziej bym preferowała kaszę jaglaną, czyli delikatniejszą w smaku. Dodajemy owoce, mleko, jogurt i blendujemy. Dzięki temu mamy koktajl, który w zależności od gęstości możemy również spożywać łyżeczką. Naprawdę będzie to świetna forma zasycenia. Polecam jeszcze samą górę przystroić pięknie orzechami i mamy danie zarówno dla żołądka, jak i dla oczu.
Już się rozmarzyłam, ale mój spokój burzy słowo „tost”. Zimny tost do sałatki ma być Pani zdaniem zdrowy?
Proszę być spokojną. Jeżeli nie użyjemy niezdrowego chleba, czyli tego o którym wszyscy mówią, że jest to pieczywo tostowe, bo my wiemy, jaki on jest: mąka, głównie pszenna pozbawiona błonnika. Do naszych tostów świetnie sprawdzi się np. zwykły graham, na którym położymy plasterek żółtego sera, obok jakieś warzywa, słupki z marchewki, ogórki, to na pewno zostanie wszystko zjedzone.
Proszę więc przekonać dziecko do zjedzenia warzyw.
Trzeba się z dzieckiem pobawić. Np. zapytać, jaki kolor lubi i w tym kolorze wyszukać warzywa. Do tego dołożyć trochę gęstego sosu, w którym dziecko to warzywo zanurzy. Gwarantuję sukces żywieniowy.
Cała rozmowa z Marzeną Żurek w Radiu eM:
Katarzyna Widera-Podsiadło