Rosnące bezrobocie jest głównym nieszczęściem dla ok. 83 proc. Hiszpanów; na drugim miejscu Hiszpanie wskazują stan gospodarki, zaś na trzecim - klasę polityczną jako źródło problemów kraju - wynika z ostatniego sondażu Ośrodka Badań Socjologicznych (CIS).
Rezultaty badania CIS ogłoszono w sobotę.
Sytuację gospodarczą 78 proc. ankietowanych ocenia jako "złą" lub "bardzo złą".
Sondaż wykazał także, że w społeczeństwie wzrasta zaniepokojenie zjawiskiem imigracji zarobkowej; odczuwa je 12 proc. badanych.
Brak poczucia bezpieczeństwa to kolejny problem, na który wskazało 8 proc.
Minister pracy Valeriano Gomez określił wzrost bezrobocia w Hiszpanii w pierwszym kwartale br. o ponad 213 tys. osób jako "poważny" i "bardzo negatywny". Według danych ogłoszonych w piątek, bez pracy jest obecnie ponad 4,9 miliona osób.
Wicepremier Alfredo Perez Rubalcaba także ocenił ostatnie dane z rynku zatrudnienia jako "złe". "Tworzymy mało miejsc pracy, a te, które tworzymy, szybko ulegają zniszczeniu" - powiedział w piątek.
1 mln osób już od dwóch lat nie może znaleźć pracy. Do tego należy dodać 1,2 mln osób, które nie znalazły pracy w roku poprzednim.
Być młodym w Hiszpanii stało się synonimem bycia bezrobotnym. Ok. 65 proc. młodych ludzi w wieku od 16 do 19 lat, poszukujących pracy, nie znajduje jej. Tak samo jak 41 proc. osób w wieku 20 - 24 lat.
Szczególnie trudna jest sytuacja około 1 miliona 400 tysięcy rodzin, w których nie pracuje ani jedna osoba.
Rząd ustanowił zapomogi w wysokości 350 euro miesięcznie dla bezrobotnych, którzy utracili prawo do zasiłku. Warunkiem korzystania z tej pomocy jest dokształcanie się na kursach zawodowych.
Z Saragossy Grażyna Opińska (PAP)
opi/ ik/ ro/