Geolog z Uniwersytetu Śląskiego prof. Jerzy Żaba tłumaczy przyczynę ostatnich trzęsień ziemi w Maroko, Turcji i we Włoszech.
Katarzyna Widera – Podsiadło: Czy Afryka się rozpada? Po tragicznych wydarzeniach w Maroku, gdzie w trzęsieniu ziemi zginęło już prawie 2900 osób (to bilans z ostatnich godzin), takie właśnie nagłówki pojawiają się w mediach.
Prof. Jerzy Żaba: Może zacznę od tego, jaka jest główna przyczyna tego trzęsienia ziemi. Ona nie jest związana z rozpadem płyty afrykańskiej. Płyta afrykańska jest to jedna z największych płyt litosfery, ale nie największa, bo jeszcze większa jest euroazjatycka, czy pacyficzna. Ta płyta afrykańska od wielu milionów lat przesuwa się powoli, choć można powiedzieć, że w czasie geologicznym to wcale nie tak powoli, ku północy z szybkością około czterech, a nawet miejscami sześciu centymetrów na rok. Ten ruch odbywa się od wielu milionów lat i zamyka potężny ocean Tetydy, który istniał pomiędzy kontynentami leżącymi na południu, należącymi kiedyś do Gondwany a kontynentami leżącymi na północy, dziś reprezentowanymi przez Europę i Azję. Ten proces powoduje, że ocean Tetydy zmniejszył się, a w tej chwili jest rozmiarów morza Śródziemnego, czy Morza Czarnego, czy innych jeszcze pomniejszych zbiorników.
Ten proces trwa i będzie trwał następne miliony lat i przypuszcza się, że doprowadzi do likwidacji morza Śródziemnego i spiętrzenia skał, sfałdowania, czyli orogenezy, która ciągle jest w toku orogenezy alpejskiej i w dalszym jej ciągu wypiętrzą się jakieś nowe góry, być może nawet wyższe niż te, z którymi mamy do czynienia dzisiaj w basenie Morza Śródziemnego. To jest główny powód ostatnich trzęsień ziemi, bo płyta afrykańska naciska od północy płytę euroazjatycką. W różnych miejscach miejscach odbywa się to w różnym czasie - niedaleko sięgając, w lutym tego roku w wyniku właśnie tego procesu mikro płyta arabska, która jest pchana przez czoło płyty afrykańskiej została gwałtownie przemieszczona ku północy i uaktywnił się uskok wschodnioanatolijski i doszło do jednego z największych trzęsień ziemi w dziejach Turcji.
W poprzednich latach kilkukrotnie dochodziło do trzęsień ziemi we Włoszech
I to bardzo tragicznych, a to z kolei było spowodowane wciskaniem takiego klina, który również występuje na dnie Morza Śródziemnego i jest pchany ku północy przez płytę afrykańską. Ten klin wciska się mniej więcej w ten obszar, gdzie mamy Morze Adriatyckie i dochodzi do trzęsień ziemi na Półwyspie Apenińskim i we wschodniej części tego akwenu tzw. krajach byłej Jugosławii. U czoła oczywiście mamy Alpy, które też powstały w wyniku tych procesów, z kolei u czoła mikro płyty arabskiej mamy góry Kaukaz, które właśnie są śladem i efektem tych procesów, o których mówię. No i wreszcie przyszła kolej na całkiem zachodnią część płyty afrykańskiej i jest to właśnie obszar Maroka. Tutaj przebiega granica między płytami, mniej więcej w obrębie gór Atlasu, ale przypuszcza się że mamy tutaj szereg jeszcze dodatkowych uskoków pomniejszych, które łączą się ze strefą uskokową główną i tam zostały rozładowane naprężenia, które się gromadziły od dłuższego czasu.
Choć trzeba podkreślić, że obszar Maroka od dawna jest aktywny.
Tak, jeśli zbadać tylko czas od 1900 roku do dziś, to zaszło tam 29-30 trzęsień ziemi o sile, magnitudzie od 4 do 5,9. To trzęsienie ziemi, które nawiedziło Maroko ostatnio w nocy z piątku na sobotę, jest uważane za najsilniejsze w dziejach Maroka. Miało magnitudę 6,8, ale według pewnych laboratoriów nawet nieznacznie przekraczało 7. Hipocentrum było stosunkowo płytko, bo na głębokości około 16 km pod powierzchnią ziemi. A jest taka generalnie zasada i prawidłowość, że czym płyciej są ulokowane hipocentra trzęsień ziemi, czyli ogniska trzęsień ziemi, czyli miejsca gdzie te wstrząsy są generowane, tym silniejsze są te trzęsienia i to płytkie usytuowanie mogłoby tłumaczyć skalę tego kataklizmu. 14 minut później zaszło wtórne trzęsienie ziemi o sile 4,9 i później kolejne. Wspomnę, że w tym roku w styczniu miało miejsce w Maroku trzęsienie ziemi o magnitudzie 5,2 więc nieco słabsze. Inne trzęsienie, które można przywołać, to rok 1960 - bardzo duże silne trzęsienia ziemi w Adagirze o magnitudzie 5,7. Wówczas liczba ofiar sięgnęła 12 000 osób. Jaką liczbą zamknie się to trzęsienie, będziemy wiedzieli za kilka tygodni. Ponieważ np. w górach Atlasu wysokiego są wioski, osady, gdzie jeszcze pomoc w ogóle nie dotarła i nie znamy skali tamtejszych strat.
Skoro sięgamy wstecz, to warto przypomnieć jeszcze jeden ogromny kataklizm.
Właśnie w tym rejonie, położonym na północ pomiędzy Marokiem a Portugalią, doszło w 1755 roku do najtragiczniejszego trzęsienia ziemi właśnie na styku tych płyt: afrykańskiej i euroazjatyckiej. To trzęsienie pochłonęło nawet 40 000 ofiar, ale ludzie zginęli głównie w wyniku potężnego tsunami, które wywołane było tym trzęsieniem. Ocenia się, że miało magnitudę 9, ale jest ona obliczona na podstawie efektów, gdyż aparatury pomiarowej wówczas jeszcze nie było. Wspomniane tsunami w samej Lizbonie zabiło prawie 40 000 ludzi.
Czego teraz obawiają się naukowcy po trzęsieniu ziemi?
Przede wszystkim jest to klęska gospodarcza i społeczna dla kraju, dla Maroka. Ponieważ ten kraj jest mocno poszkodowany, będzie musiała być udzielona pomoc, która może potrwać, a właściwie powinna potrwać nawet kilka lat. A jeśli chodzi o sprawy geologiczne, to po prostu wydaje się, że można się spodziewać kolejnych trzęsień ziemi, ale to już w skali może nie miesięcy, ale lat.
A wracając do rozpadu Afryki?
No właśnie jeśli chodzi o ten rozpad Afryki, o którym Pani redaktor wspomniała na samym początku, rzeczywiście mamy strefę rowów afrykańskich, gdzie nieznacznie Afryka ulega nazwijmy to rozpadowi, gdzie są rowy tektoniczne, które się rozszerzają, ale według wiedzy geotechnicznej strefy rowów będą się rozszerzać tylko do pewnego stopnia. Już można zauważyć, że ten ruch rozszerzający spowalnia i ustanie całkowicie. Wówczas owe rowy ulegną zasypaniu przez osady i przejdą w struktury zwane w tektonice aulakogenami. Takie struktury już mamy w pewnych miejscach na kratonie wschodnioeuropejskim, nawet w podłożu Polski północno-wschodniej na obszarze europejskim, aż po Kaukaz i one są śladami takich procesów rozpadania, które skończyły się w konsekwencji tym, że zamarły, a te struktury uległy zasypaniu i są już strukturami kopalnymi. Aktywnymi strefami, gdzie Afryka się rozpada, jest Morze Czerwone, Zatoka Adeńska. Tam rzeczywiście ten rozpad zachodzi z szybkością około 2 cm na rok. Te dwa akweny ciągle się rozszerzają i to jest związane z pewnymi prawidłowościami, jakie zachodzą podczas ewolucji płyt litosfery.
Co będzie za 100 lat w basenie Morza Śródziemnego?
Łatwo obliczyć: jeśli weźmiemy rocznie 4 cm no to za 100 lat będziemy mieli 4 m, więc to będzie niezauważalne prawie. W każdym razie to są niewielkie odległości, które nie powinny mieć większego znaczenia.
Które jednak będą skutkowały trzęsieniami ziemi.
Tak, trzęsienia ziemi będą się powtarzać i trudno teraz zawyrokować, czy będą tak silne, jak dotychczasowe, czy nawet silniejsze.
Jeszcze nie jesteśmy w stanie im przeciwdziałać, czy je minimalizować?
Niestety nie. Jesteśmy w stanie tylko ostrzegać ludzi i zapobiegać kataklizmom, podczas których jest tak wiele ofiar śmiertelnych. Możemy ostrzegać i ewakuować duże miasta. Możemy też w prowadzać nowoczesne budownictwo, bo wiadomo, że na terenie obecnego trzęsienia były domki, które nie spełniały norm, jakie powinny być brane pod uwagę na terenach sejsmicznych.
Ja przeżyłem trzęsienie ziemi o sile 6,5 stopnia w Algierze i w zasadzie to prawie nic się nie stało, prawie było niezauważalne, jeśli chodzi o skutki. Dlaczego? Dlatego, że budynki są tam od początku w odpowiedni sposób zabezpieczone. Warto wspomnieć, że to kiedyś była kolonia Francuzów. Oni o to zadbali.
Cała rozmowa z Profesorem Jerzym Żabą w radiu eM:
Katarzyna Widera - Podsiadło