Szczególna wymowa dzisiejszej beatyfikacji polega na tym, że do chwały ołtarzy zostaje wyniesiona cała rodzina, połączona nie tyko więzami krwi, ale także wspólnym świadectwem danym Chrystusowi aż do ofiary własnego życia - powiedział kard. Marcello Semeraro podczas mszy beatyfikacyjnej rodziny Ulmów.
Hierarcha w homilii podkreślił, że sercem beatyfikacji jest miłość.
"Błędem byłoby, gdyby dzień beatyfikacji rodziny Ulmów posłużył jedynie przywołaniu na myśli terroru i okrucieństw dokonanych przez oprawców, nad którymi ciąży już osąd historii" - wskazał kard. Semeraro.
Jak zaznaczył, "chcemy natomiast, aby dzień dzisiejszy był dniem radości, ponieważ słowa Ewangelii spisane na papierze stały się dla nas przeżywaną rzeczywistością, która jaśnieje w chrześcijańskim świadectwie małżonków Ulmów i w męczeństwie nowych błogosławionych".
Nawiązując do biblijnej przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, kardynał Semeraro powiedział, że dom Ulmów "stał się tą gospodą, w której był goszczony i doświadczał opieki pogardzany, odrzucony i śmiertelnie ranny człowiek".
Podkreślił, że "bez opiekuńczej troski, człowiek zawodzi". "Troska jest bardzo ważną częścią człowieczeństwa, bowiem czyni istnienie właśnie ludzkim. Za ten gest gościnności i troski - jednym słowem: miłosierdzia - wypływający ze szczerej wiary małżeństwo Ulmów wraz z dziećmi zapłacili najwyższą cenę męczeństwa. Ich życie był cenną monetą, którą przypieczętowali bezinteresowność całkowitego daru z siebie samego w imię miłości" - wskazał hierarcha.
Jak zaznaczył, "szczególna wymowa dzisiejszej beatyfikacji polega także na tym, że do chwały ołtarzy zostaje wyniesiona cała rodzina, połączona nie tyko więzami krwi, ale także wspólnym świadectwem danym Chrystusowi aż do ofiary własnego życia".
Kard. Semeraro powiedział, że "nowi błogosławieni uczą nas przede wszystkim przyjmowania Słowa Bożego i codziennego dążenia do pełnienia woli Bożej". Dlatego, jak zaznaczył - "żyli w świętości nie tylko małżeńskiej, ale również rodzinnej".
"W świadectwie i męczeństwie Ulmów i ich dzieci odkrywamy na nowo wielkość rodziny, miejsca życia, miłości i płodności. Odkrywamy na nowo wielkość misji, jaką Stwórca powierzył małżonkom i powtarzamy słowa św. Jana Pawła II, które skierował do rodzin w 1994 r. +W Kościele i w społeczeństwie nadeszła epoka rodziny, która jest powołana do odegrania pierwszoplanowej roli w dziele nowej ewangelizacji+" - powiedział duchowny.
Rodzina Ulmów - droga na ołtarze
Hierarcha w homilii podkreślił, że "w męczeństwie nowych błogosławionych szczególnie sugestywną rolę odgrywa maleńkie dziecko, które Wiktoria nosiła w swoim łonie, przychodzące na świat w bolesnych chwilach rzezi matki".
"Chociaż nie miało ono jeszcze imienia, dzisiaj nazywamy je błogosławionym" - stwierdził.
Zdaniem hierarchy, ta beatyfikacja ma bardziej aktualne przesłanie niż kiedykolwiek. "Chociaż nigdy nie wypowiedziało żadnego słowa, dzisiaj to małe, niewinne dziecko, które razem z aniołami i świętymi w raju wyśpiewuje chwałę Bogu w Trójcy Jedynemu, tutaj na ziemi woła do współczesnego świata, aby przyjął, kochał i chronił życie od chwili poczęcia aż do naturalnej śmierci, zwłaszcza życie bezbronnych i zepchniętych na margines" - zastrzegł.
Dodał, że niewinny głos tego dziecka "chce wstrząsnąć sumieniem społeczeństwa, w którym szerzą się aborcja, eutanazja i pogarda dla życia, postrzeganego jako ciężar, a nie dar".
Jak podkreślił kard. Semeraro, "rodzina Ulmów zachęca nas do reagowania na +kulturę odrzucenia+, którą potępia papież Franciszek".
Hierarcha przywołał słowa papieża Franciszka: "Odrzucamy nadzieję dzieci, które przynoszą nam życie pozwalające nam iść naprzód, i nadzieję tkwiącą w korzeniach, które mają osoby starsze".
Kard. Semeraro zaznaczył, że "świadectwo Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich dzieci uczy otwartości na innych, zwłaszcza najbardziej potrzebujących".
Hierarcha pozdrowił obecnych na uroczystości beatyfikacyjnej przedstawicieli wspólnoty żydowskiej. "Ich udział jest nie tylko wyrazem szlachetnych uczuć wdzięczności za to, czego dokonali nowi błogosławieni, gdy w Europie - a zwłaszcza tutaj, w Polsce - szalała rozpętana przez niemieckich okupantów furia skierowana wobec narodu żydowskiego, co nazywano +ostatecznym rozwiązaniem+" - stwierdził.
Jak zastrzegł, "zjednoczenie rodzin żydowskich i rodziny katolickiej w tym samym męczeństwie zawiera bardzo głęboki sens oraz rzuca najpiękniejsze światło na przyjaźń żydowsko-chrześcijańską, zarówno na płaszczyźnie ludzkiej jak i religijnej".
"Rzeczywiście, nienawiść prześladowców do Żydów była w samej swej istocie nienawiścią do Boga Przymierza, Starego i tego Nowego, we krwi Chrystusa" - ocenił. kard. Semeraro.
Podkreślił, że "konkretnością swego gestu rodzina Ulmów, jak również inni ludzie dobrej woli, którzy pomagali Żydom, antycypowali nauczanie Soboru Watykańskiego II, św. Pawła VI a także św. Jana Pawła II, przyjmując w swoim życiu postawę kogoś, kto burzy mury i obejmuje z braterską miłością".
Naczelny Rabin Polski: świadectwo rodziny Umów jest nam dziś potrzebne
Prefekt watykańskiej Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych odniósł się także do trwającej od 18 miesięcy rosyjskiej inwazji na Ukrainę, która zmusiła do ucieczki i szukania schronienia w Polsce wielką liczbę uchodźców.
"W tym trudnym czasie różne instytucje rządowe i samorządowe oraz tysiące ludzi z prostych rodzin spontanicznie otwierali drzwi swoich domów na przyjęcie tych, którzy musieli uciekać" - mówił.
Dodał, że powszechne zaangażowanie działaczy oraz wolontariuszy w akcję radzenia sobie z kryzysem humanitarnym nabrało niezwykłych rozmiarów i wielkiego znaczenia.
"Niestety, podobne sytuacje powtarzają się również w innych częściach świata i powodują, że rzesze uchodźców szukają słusznego przyjęcia u innych. Niech wstawiennictwo nowych błogosławionych i ich świadectwo ewangelicznej miłości zachęcą wszystkich ludzi dobrej woli, aby stali się tymi, którzy +wprowadzają pokój+, otwierając drzwi i angażując się na rzecz bliźniego" - zaapelował.