Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce umorzyła w piątek śledztwo w sprawie śmierci szefa grupy porywaczy Krzysztofa Olewnika, Wojciecha Franiewskiego - poinformował PAP rzecznik ostrołęckiej Prokuratury Okręgowej Andrzej Rycharski.
W czerwcu 2007 r. Franiewskiego znaleziono powieszonego w celi aresztu śledczego w Olsztynie.
Badając kilka wątków dotyczących okoliczności zgonu Franiewskiego, prokuratura ostatecznie uznała, że nie doszło do nieumyślnego spowodowania jego śmierci, nikt nie nakłaniał go do popełnienia samobójstwa i nie pomagał mu w targnięciu się na życie. Nie stwierdzono też, aby funkcjonariusze służby więziennej nie dopełnili swych obowiązków w zakresie opieki psychologicznej, medycznej, wychowawczej oraz w nadzorze nad Franiewskim. W związku z wynikami sekcji zwłok Franiewskiego, która wykazała w jego krwi śladowe ilości amfetaminy i alkoholu, prokuratura badała także, kto mógł dostarczyć środki odurzające osadzonemu w areszcie - sprawcy jednak nie wykryto.
Śledztwo w sprawie śmierci Franiewskiego, umorzone w 2008 r., zostało wznowione ma początku marca 2010 r., decyzją ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego.
Rycharski powiedział PAP, że pełne uzasadnienie umorzenia śledztwa będzie mogło być upublicznione po uprawomocnieniu się decyzji prokuratury. Zależy to od tego, czy na decyzję prokuratury złożone zostanie zażalenie przez rodzinę Franiewskiego.
Wcześniej ostrołęcka Prokuratura Okręgowa umorzyła dwa inne śledztwa, dotyczące śmierci skazanych w marcu 2008 r. na dożywocie zabójców Krzysztofa Olewnika - śledztwo w sprawie śmierci Sławomira Kościuka umorzono 31 grudnia 2010 r., a w sprawie śmierci Roberta Pazika 13 stycznia 2011 r. Kościuka znaleziono powieszonego w celi płockiego Zakładu Karnego 4 kwietnia 2008 r., a Pazika 19 stycznia 2009 r.
Franiewski w chwili śmierci miał 45 lat. Był wielokrotnie karany, 15 lat spędził w różnych zakładach karnych, także w Płocku. Kierował buntem osadzonych w więzieniu we Wronkach w 1989 r. Wiele razy uciekał z aresztów i policyjnych konwojów. To właśnie Franiewski miał wpaść na pomysł uprowadzenia Krzysztofa Olewnika, wydawał grupie porywaczy, którą zorganizował, wszystkie polecenia dotyczące przetrzymywania uprowadzonego, w tym prób odebrania okupu, a wreszcie zabicia porwanego - w 2007 r. prokuratura zamierzała przedstawić Franiewskiemu zarzut sprawstwa kierowniczego zbrodni.
Jeden z porywaczy - Ireneusz Piotrowski - zeznał podczas procesu, że Franiewski miał zlecić także zabójstwo ojca Krzysztofa, Włodzimierza Olewnika oraz planował porwanie jednej z sióstr uprowadzonego, Danuty Olewnik-Cieplińskiej. Pomimo poczynionych przygotowań ostatecznie zrezygnował z tych planów. Piotrowski przyznał przed sądem, że to on przyczynił się do porwania Krzysztofa Olewnika, opowiadając o nim i jego rodzinie właśnie Franiewskiemu, z którym wcześniej razem odsiadywał karę pozbawienia wolności. Franiewski miał mu wtedy powiedzieć, że pieniądze "najlepiej zrobić na porwaniu dla okupu jakiejś bogatej osoby". Podczas tej rozmowy Piotrowski przyznał, że zna takie osoby i wymienił m.in. rodzinę Olewników - jak się później okazało, na ofiarę wybrano Krzysztofa, który mieszkał sam.
W lipcu 2009 r. na drzewie przy drodze Morąg-Raj powiesił się strażnik więzienny z Olsztyna Mariusz K., który w areszcie pilnował Franiewskiego. W raporcie specjalnego zespołu Ministerstwa Sprawiedliwości podano, iż nie znaleziono dowodów, by samobójstwo strażnika wiązało się ze sprawą Krzysztofa Olewnika i śmiercią Franiewskiego - powodem miały być osobiste problemy strażnika. W Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie zbadano też krew strażnika - potwierdziło się, że przed samobójstwem pił alkohol.