Bóg chce, abyśmy zostali wysłuchani. Komentarz Marcina Zielińskiego do niedzielnej Ewangelii

W historii mojego życia i posługi wielokrotnie widziałem, jak uzdrowienie, o które ktoś modlił się już kawał czasu, przyszło w momencie decyzji przebaczenia i odpuszczenia krzywdy drugiemu.

Mt 18, 15-20

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Gdy brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata.

Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik.

Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.

Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich».


Bóg chce, abyśmy zostali wysłuchani. To fundamentalna kwestia w naszym przychodzeniu do Boga na modlitwie. Mam wrażenie, że Bóg przez ten i podobne fragmenty chce nam to uzmysłowić. Interesujące jest dla mnie to, że zanim dojdziemy w dzisiejszej ewangelii do obietnicy „gdzie dwóch na ziemi o coś zgodnie prosić będzie - to wszystkiego użyczy nam Ojciec” - najpierw Jezus wspomina o właściwej postawie w relacjach międzyludzkich.

Ktoś może zadać pytanie: Co wspólnego z moim życiem modlitewnym i jaki wpływ na nie ma moja postawa względem drugiego człowieka, moje myśli na jego temat, słowa wypowiadane nawet pod jego nieobecność. Okazuje się, że ogromne. W historii mojego życia i posługi wielokrotnie widziałem, jak uzdrowienie, o które ktoś modlił się już kawał czasu, przyszło w momencie decyzji przebaczenia i odpuszczeniu krzywdy drugiemu.

Pamiętam, jak podczas modlitwy o uzdrowienie w Warszawie Bóg dotknął kobiety, która przyszła na nasze spotkanie prosto od lekarza. Stwierdził on, że jej ramię nie będzie sprawne, ani nie wróci do pełni ruchu bez operacji. Kobieta ta trzymała w sobie urazę i gniew względem siostry. Gdy spóźniona zjawiła się w kościele, akurat mówiłem o potrzebie przebaczenia. Gdy wypowiedziała na głos, że przebacza, odpuściła siostrze sercem, nagle poczuła gorąco w ramieniu i ręka wróciła do pełnej sprawności. Obyło się bez operacji.

Bóg pragnie, abyśmy byli wysłuchani ale czy z naszej strony jest gotowość, aby podporządkować się Jego Słowu i stać się nie tylko jego słuchaczami ale i wykonawcami?
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Zieliński