Przeniesiony do więzienia w Kansas amerykański żołnierz Bradley Manning, podejrzany o przekazanie portalowi Wikileaks tysięcy tajnych dokumentów dyplomatycznych USA, od piątku będzie mógł rozmawiać ze współwięźniami i poświęcać trzy godziny na rekreację.
23-letni Manning trafił do wojskowego więzienia Fort Leavenworth 20 kwietnia i będzie w nim oczekiwał na proces. Po przejściu drobiazgowych badań mających ocenić jego kondycję fizyczną i psychiczną Manning został zakwalifikowany jako więzień podlegający "średniemu reżimowi".
Będzie mógł odtąd kontaktować się z ok. 10 innymi więźniami czekającymi na proces, przyjmować - pod nadzorem - gości, a także otrzymywać nieograniczoną ilość korespondencji (choć jednorazowo w celi może mieć 20 sztuk). Przysługiwać mu będą trzy godziny na rekreację, z czego część na świeżym powietrzu. Manning będzie mógł ćwiczyć, a także jeść posiłki w towarzystwie innych osadzonych.
Nowa cela Manninga ma osiem metrów kwadratowych i znajduje się w niej okno - w przeciwieństwie do cel więźniów już skazanych - informuje naczelniczka więzienia pułkownik Dawn Hilton.
Wcześniej przez osiem miesięcy Manning znajdował się w więzieniu marynarki wojennej w Wirginii, gdzie 23 godziny na dobę przebywał w izolacji, był zmuszany do spania nago i wielokrotnie budzony w ciągu nocy, co było tłumaczone względami bezpieczeństwa. Obrońcy Manninga twierdzą, że warunki, w jakich był on przetrzymywany, były nieludzkie, a poza tym było to nieuzasadnione, ponieważ nigdy nie przejawiał skłonności samobójczych.
Manning, który pracował jako analityk wojskowy, oskarżony jest o ściągnięcie i rozpowszechnienie setek tysięcy poufnych depesz dyplomatycznych Departamentu Stanu USA oraz odsłaniających kulisy wojen w Iraku i Afganistanie.