Apostolstwo serca
Dziękując za wszystkie lata twórczej posługi Słowu, pragnę życzyć całej Redakcji, Współpracownikom, Czytelnikom tego wartościowego katolickiego tygodnika, aby dalej owocnie służył Kościołowi. „Gość Niedzielny” trafia na moje biurko co tydzień i przyznaję, że sięgam po niego z przyjemnością i zainteresowaniem. Doceniam wnikliwość, rzetelność i aktualność publikowanych artykułów, komentarzy i wywiadów. Nie do przecenienia są komentarze do niedzielnych czytań mszalnych. Z wielkim zainteresowaniem czytam również reportaże i wywiady. Chciałbym przy tej okazji jako delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. ochrony dzieci i młodzieży podziękować Redakcji za współpracę oraz kompetentne, przejrzyste i rzetelne wyjaśnianie zagadnień związanych z wykorzystaniem seksualnym nieletnich oraz informowanie o działaniach podejmowanych przez Kościół w trosce o dzieci i młodzież. Apostolstwo ucha, apostolstwo oczu, apostolstwo serca – to zadanie pracowników mediów katolickich. „Pomagajcie ludziom w rozwijaniu rozsądnego zmysłu krytycznego, uczcie ich odróżniania prawdy od kłamstwa oraz dobra od zła. Pomagajcie Ludowi Bożemu w wysiłku słuchania siebie nawzajem i wsłuchiwania się w wolę Pana”. Te słowa papieża Franciszka czynię dziś swoimi życzeniami dla wszystkich publikujących na łamach „Gościa Niedzielnego”. Ad multos annos!
Abp Wojciech Polak Prymas Polski metropolita gnieźnieński
Siłą „Gościa” są ludzie
Siłą wspólnoty ludzi wierzących jest zawsze Duch Święty. To On daje wspólnocie życie i wzrost. Zaraz za Duchem są ludzie, którzy wsłuchują się w głos Ducha i sprawiają, że Boże natchnienia przybierają konkretną formę. Siłą więc „Gościa Niedzielnego” – wraz z Bożą łaską – są ludzie, którzy tworzyli i tworzą go od 100 lat. Myślę najpierw o pasterzach, którzy – realizując Boży zamysł – zainicjowali pismo, później o redaktorach naczelnych, wreszcie o redaktorach i całym sztabie osób, bez których praca redakcji byłaby niemożliwa. To całe pokolenia ludzi oddanych Bogu i Kościołowi. Samo zaś słowo ma moc. Przecież „na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo (…) Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie” (J 1,1-4). Kościół powstał dzięki Słowu, żyje dzięki Słowu i służy Słowu, którym jest nasz Pan Jezus Chrystus. Mam nadzieję, że „Gość Niedzielny” zawsze będzie słuchał tego Słowa i temu Słowu służył, nie dając się zwieść słowom fałszywych proroków.
Abp Stanisław Gądecki metropolita poznański, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski
Potrzebujemy dobrych informacji
O tym, że „Gość Niedzielny” był i jest potrzebny, świadczy rzesza jego stałych czytelników. Życzę, by w dzisiejszych czasach, często w pogoni za sensacją, „Gość” był miejscem, gdzie zawsze będzie można znaleźć rzetelne i prawdziwe informacje o świecie, Polsce i Kościele. Potrzebujemy takich miejsc, potrzebujemy dobrych informacji, potrzebujemy pozytywnych wzorców i taki właśnie moim zdaniem zawsze powinien być „Gość Niedzielny”. Trwajcie w wierze i dążeniu do przybliżania każdemu z nas Pisma Świętego. I jeszcze jedna osobista refleksja, która być może wyraża wdzięczność i nadzieję moich dzieci na co dzień zafascynowanych „Małym Gościem Niedzielnym”. Niech te cenne inicjatywy skierowane do młodszych pokoleń przynoszą jak najwięcej owoców ku chwale Pana Boga, Polski i dla naszej dobrej przyszłości.
Adam Kwiatkowski Ambasador Rzeczypospolitej Polskiej przy Stolicy Apostolskiej
Jedna linia, jedna filozofia, jeden kodeks moralny
„Gość Niedzielny” to pismo, które najdłużej gości w naszym domu. Pierwszy raz sięgnąłem po niego jeszcze w szkole podstawowej. I tak zostało, bo przez całe życie była to moja najważniejsza lektura. Gdy patrzę na wiele tygodników, to tylko „Gość” był tym, który cały czas trzymał się jednej linii, jednej filozofii, jednego kodeksu moralnego. „Gość” w minionym systemie komunistycznym był też dla mnie oknem na świat, pokazując, że można żyć inaczej, mając więcej swobód obywatelskich. Dzisiaj ze szczególnym sentymentem czytam teksty ks. Jerzego Szymika, którego z żoną znamy od lat osobiście, bo pracował w naszej parafii w Chorzowie-Batorym i katechizował nasze dzieci.
Antoni Piechniczek Były piłkarz i trener polskiej reprezentacji piłkarskiej, zdobywca trzeciego miejsca na Mistrzostwach Świata
I do tańca, i do różańca
„Gościa” kupuję od 30 lat. Imponuje mi wielowątkowość tygodnika. To lektura i do tańca, i do różańca. Macie świetnych autorów i felietonistów (moi ulubieni to ks. Robert Skrzypczak, Agata Puścikowska i Bogumił Łoziński). Znajduję u Was tematy, których na próżno szukać u konkurencji. I to jest wielka sprawa, i za to wielkie gratulacje. Ale jest i łyżka dziegciu. Wszyscy widzą, że Kościół znajduje się w stanie kryzysu. Wierni są podzieleni. Spadek powołań, coraz więcej apostazji, a w głowach coraz większy mętlik. Katolicy spierają się: o Franciszka, imigrantów, Komunię Świętą dla rozwiedzionych, zachowanie biskupów w pandemii, Mszę tradycyjną, celibat oraz pedofilię. Marzy mi się, aby GN stał się forum, na którym o tych sprawach dyskutuje się bez owijania w bawełnę i bez przesadnej czołobitności. Pokora i posłuszeństwo to piękne cnoty, ale stosowane bez umiaru zamieniają się w kule u nogi. Poza tym byłoby niedobrze, aby najpopularniejszym świętym w polskim kościele i katolickich mediach stał się… „święty Spokój”.
Bogdan Rymanowski dziennikarz, publicysta, autor książek
Towarzyszyć człowiekowi
„Gość Niedzielny” – w mojej opinii – od dziesięcioleci stanowi najlepszy w Polsce wzorzec katolickiego tygodnika. Dlaczego? Po pierwsze prezentuje nauczanie Kościoła w sposób otwarty, a zarazem ortodoksyjny. Po drugie nie koncentruje się tylko na kwestiach religijnych, ale w sposób atrakcyjny potrafi pisać o skomplikowanych problemach otaczającej nas rzeczywistości, co ważne – ukazując je w świetle Ewangelii. Pomaga to nam w dokonywaniu zgodnych z chrześcijańskim sumieniem wyborów wśród setek kulturowych i ideologicznych propozycji, jakie atakują nas dziś z każdej strony. I taka jest najistotniejsza rola mediów katolickich: towarzyszyć człowiekowi i pomagać w realizacji chrześcijańskiego powołania w coraz trudniejszym świecie. I co ważne, „Gość” adresuje swe treści nie tylko do „wiernych owiec Kościoła”, czyli ludzi głęboko zaangażowanych religijnie, ale także potrafi zainteresować poszukujących czy nawet zdystansowanych. A to w epoce nowej ewangelizacji jest chyba najważniejsze.
Marcin Przeciszewski redaktor naczelny Katolickiej Agencji Informacyjnej
Od 30 lat czytamy „Gościa”
Nasz znajomy ksiądz mawia: „Powiedz mi, co czytasz, a powiem ci, kim jesteś”. My z żoną Bogusławą od ponad 30 lat czytamy „Gościa”. Ponieważ od 23 lat nie mamy telewizora, to „Gość” daje nam łączność z rzeczywistością. Otrzymujemy z niego wiadomości przesiane sitem nauki Kościoła i to pozwala nam bezpiecznie żyć wartościami. Moja żona czyta każdy numer od deski do deski. Przy jej genialnej pamięci często nas zaskakuje zaczerpniętymi z niego wiadomościami. Bardzo lubi komentarze ks. Adama Pawlaszczyka i ks. Roberta Skrzypczaka. Ja zaczynam lekturę od „Słów najważniejszych”, a potem jeszcze zaglądam do ks. Jerzego Szymika. Do kina chodzimy na filmy znane z recenzji Edwarda Kabiesza i staramy się obejrzeć dzieła sztuki omawiane przez Leszka Śliwę. A o tym, czym żyją ludzie, dowiadujemy się z reportaży Barbary Gruszki-Zych.
Prof. dr hab. Edward Wylęgała okulista, prorektor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach
Umiarkowany, ale nie letni
Sto lat dla czasopisma to jest wiek dojrzały, a w Polsce rzadko spotykany, więc już samo to daje tytuł do chwały. W moim odczuciu „Gość Niedzielny” może się szczycić tym, że jest umiarkowany, ale nie letni, i imponuje wszechstronnością podejmowanych tematów. Czytuję go, ilekroć wpadnie mi w ręce. Serdecznie życzę Waszemu pismu przeżycia następnego stulecia.
Krzysztof Zanussi reżyser, scenarzysta, pisarz
Piękna polszczyzna, staranność, elegancja
„Gość Niedzielny” przychodzi z pośpiechem, bo każdy „niedzielny” numer jest dostępny już w czwartek. Od czterech lat, kiedy trafiłam na niego całkiem przypadkowo, cieszę się na to spotkanie. W kilkudniowym wyprzedzeniu nadchodzącej niedzieli tkwi dobry zamysł dydaktyczny, bowiem w centrum „Gościa” jest Słowo, które będziemy rozważać podczas niedzielnej Eucharystii. Cenię dział „Słowa najważniejsze”, wypełniony krótkimi komentarzami znawców Pisma Świętego. W odnalezieniu busoli na kolejny tydzień pomaga druga strona okładki z ikonografią, odpowiednią do czytań bądź aktualnego patrona i zazwyczaj przekonującą interpretacją. Lubię reportaże, które prezentują nieopatrzone, a ciekawe miejsca i niezwykłych, działających z Bożego natchnienia ludzi. Spośród podobnych czasopism wyróżnia „Gościa” piękna polszczyzna, dbałość o język, dokładna korekta, smak literacki. To dziś rzadkość! Jest zatem godne podkreślenia, że „Gość Niedzielny” ukazuje Słowo – poprzez staranne i eleganckie słowa świetnych autorów.
Prof. dr hab. Agnieszka Czajkowska badaczka literatury polskiej XIX i XX w., jurorka konkursów poetyckich
Uparte dążenie do Prawdy
Nie pamiętam, kiedy pierwszy raz sięgnąłem po „Gościa Niedzielnego”. Bo przecież w moim rodzinnym domu w Poznaniu częściej pojawiały się „Przewodnik Katolicki” i „Tygodnik Powszechny”. Skoro jednak wszedł pod mój dach, to już w moim domu pozostał. Szczególną estymą darzę czas, gdy redaktorem naczelnym był ks. Marek Gancarczyk. Z tamtego też okresu – ale i obecnego – mam swoich ulubionych autorów: ks. Tomasza Jaklewicza, ks. Roberta Skrzypczaka, ks. Jerzego Szymika, ks. Dariusza Kowalczyka, Franciszka Kucharczaka, Barbarę Gruszkę-Zych, Szymona Babuchowskiego czy Ewę Czaczkowską. „Gość” to dzisiaj już może endemit w dziennikarskim świecie, w którym rzetelne informowanie i uczciwe objaśnianie rzeczywistości zastąpione zostały manipulacją, dla niepoznaki nazywaną „kreacją”. To jedna z nielicznych przestrzeni, gdzie dziennikarstwo nie jest sztuką dyletanctwa, a uparte dążenie do Prawdy traktowane jest jako oczywistość. I gdzie zawsze sensem jest Słowo, bo przecież to Ono było na początku i będzie na końcu.
Dariusz Jaworski dyrektor Instytutu Książki