Żeby znaczył wiele

Z mojego okna Watykanu to nie widać. Ani Wadowic, ani Krakowa... A przecież echo dociera. I to od dawna. Od 33 lat. Przybiegł wtedy na plebanię Józek: „Proszę księdza, Wojtyła został papieżem”. Zgasiłem go jakimś słowem.

Na wszelki wypadek włączyłem radio (telewizora nie miałem; zresztą i tak nie był źródłem informacji). Szukam na krótkich falach jakiejś stacji. Padło słowo „Wojtyla”, spiker mówił nie wiem nawet w jakim języku. A potem tośmy już wiedzieli. Już od wtedy dla wszystkich był święty. Nie tylko z powodu tytułu „Ojciec Święty”. I choć nikt z moich parafian wtedy nic o nim nie wiedział, to jakiś – nazwałbym to – „kredyt świętości” został mu udzielony. I stał się ulubionym papieżem. Ja wiele wcześniej miałem swoich ulubionych. Najbliżsi mi byli Jan XXIII i Pius X.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Tomasz Horak