Real – Barcelona 0:2

FC Barcelona jest już jedną nogą w finale Ligi Mistrzów. Wyjazdowe zwycięstwo nad Realem Madryt powinno się okazać wystarczającą zaliczką. Barcelonie triumf zapewnił geniusz Leo Messiego i... czerwona kartka dla Pepe.

Była to już trzecia w kwietniu konfrontacja tych zespołów. Najpierw w lidze hiszpańskiej padł remis 1:1, potem w finale Pucharu Króla Real wygrał po dogrywce 1:0. Tym razem okazało się, że... do trzech razy sztuka i Barcelona znalazła sposób na odwiecznego rywala.

Dwie wizje futbolu

Mecze Realu z Barceloną zawsze budziły wielkie zainteresowanie z powodu pozasportowych emocji związanych z rywalizacją Madrytu i Katalonii. Teraz jednak można powiedzieć, że jest to konfrontacja wszystkiego co najlepsze w futbolu. Hiszpania jest aktualnym mistrzem świata i Europy, a w Realu i Barcelonie grają Leo Messi i Cristiano Ronaldo, wygrywający od kilku lat wszystkie plebiscyty na najlepszych piłkarzy świata.

Mecze Realu z Barceloną to też zderzenie dwóch wizji futbolu. Oba zespoły grają bowiem zupełnie odmiennymi stylami. Barcelona preferuje sposób gry zwany w Hiszpanii „tiqui-taca” (tik-tak). Dziesiątki podań wymienianych na małej przestrzeni w środku pola męczą i dezorientują rywala, a kiedy w jego obronie pojawia się minimalna luka, pomocnicy posyłają prostopadłe podanie do któregoś z szybkich napastników. Jest to styl zbliżony do tradycyjnej piłki latynoskiej. Tak często grała reprezentacja Brazylii, tak obecnie gra Hiszpania. Real woli grę bardziej bezpośrednią, opartą na szybkości, przebojowości, długich podaniach, tak jak zwykle grały najlepsze drużyny z północy Europy.

Z dużej chmury mały deszcz

Poziom meczu był bardzo wysoki, choć kibice mogli być trochę zawiedzeni niewielką liczbą sytuacji podbramkowych. Wszystko dlatego, że trener Realu, Jose Mourinho postanowił zmienić nieco taktykę w porównaniu z poprzednim meczem z Barceloną. Wtedy, w finale Pucharu Króla Real zagrał niezwykle intensywnym pressingiem na całym boisku. W pierwszej połowie zepchnął rywali do obrony, ale po przerwie piłkarze z Madrytu opadli z sił i bardzo szczęśliwie dotrwali do dogrywki. Tym razem Mourinho nie chciał ryzykować. „Oddał” Barcelonie piłkę, zasieki postawił na linii środkowej i liczył na pojedyncze kontry. Katalończycy, w obawie przed tymi kontrami, grali bardzo ostrożnie. Może skończyłoby się na polubownym 0:0, ale wszystko zmieniła – może nieco pochopnie pokazana – czerwona kartka dla Pepe. Portugalski obrońca grał tym razem w drugiej linii jako „plaster” Xaviego, reżysera gry Barcelony. Bez Portugalczyka dominacja II linii Barcelony stała się bardzo wyraźna i Messi mógł pokazać co potrafi. Przy stanie 0:2 Realu nie było stać nawet na jakiś końcowy, desperacki szturm. Barcelona okazała się zbyt silna.

Zapowiada się zatem finał Barcelona – Manchester United, bo Anglicy w pierwszym meczu pokonali na wyjeździe 2:0 niemiecki Schalke 04.

Zobacz genialną akcję Messiego:

Real Madrid - FC Barcelona 0-2 _ 0-2 de Lionel Messi _ 27.04.11
Mcjlsupporter87

« 1 »

Leszek Śliwa