Podziwiał go Auguste Rodin, a Jerzy Stempowski nazywał „największym od starożytności geniuszem rzeźby monumentalnej”. 140 lat temu urodził się Ivan Meštrović.
Jego rzeźby patriotyczne sławiące bohaterów Słowian południowych znaleźć można na terenie całej byłej Jugosławii, ale ten rzeźbiarz i architekt budował też mosty łączące jego ojczyznę z resztą Europy i Stanami Zjednoczonymi Ameryki. Nie bez powodu nazywano Ivana Meštrovicia dalmatyńskim Michałem Aniołem. Wybitny eseista Jerzy Stempowski po obejrzeniu Galerii Meštrović w Splicie wysunął nawet tezę, że artysta ten może być największym rzeźbiarzem monumentalnym XX wieku. W innym miejscu zaś nazwał go wprost „największym od starożytności geniuszem” tej sztuki. „Z muzeum wynoszę wrażenie, że geniusz Meštrovicia przekroczył granicę przestrzeni przeznaczanej w naszej cywilizacji na rzeźbę. W miastach, gdzie metr kwadratowy terenu kosztuje przynajmniej tysiąc dolarów, nie ma miejsca na rzeźbę monumentalną” – ubolewał pisarz. Tymczasem dzieła dalmatyńskiego rzeźbiarza wymagały, jego zdaniem, „luzu, bezmiaru powietrza i przestrzeni”. „Warunki te posiadał tylko jego pomnik zwycięstwa w Belgradzie stojący na skalnym cyplu, dzielącym rozlewiska Dunaju i Sawy, i w mniejszej mierze mauzoleum poległych na Avali. Innym nawet na większych placach brak oddechu” – twierdził Stempowski.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski