Prawda wyzwala. Doskonale wiedzą o tym ci, którzy wyrwali się z sideł nałogu.
Grzegorz był dziennikarzem. Taki spokojny, opanowany człowiek o analitycznym umyśle. Na zewnątrz nie ujawniał emocji. Gdy zaczął pić, był pewny, że panuje nad wszystkim. Bo to tylko trochę, w każdej chwili może przestać. Mijały lata, nawet nie zauważył, kiedy stał się nałogowcem. Nie przyjmował do wiadomości, że rzadko trzeźwieje i całymi dniami chodzi „zawiany”, a nawet przyjeżdża pod wpływem do pracy. W końcu zaczął wypierać nawet to, że często traci świadomość i nie wie, co robi. „Wiesz, na osiedlu muszę mieć jakiegoś sobowtóra. Ludzie mówili, że wczoraj awanturowałem się w sklepie” – opowiadał przyjacielowi, który bezskutecznie próbował uświadomić mu, że musi się za siebie zabrać. On jednak do końca oszukiwał się, że wszystko jest w porządku. Miał 45 lat, gdy zapił się na śmierć.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak