Skala ubóstwa rośnie, a czy jako państwo powinniśmy się tego wstydzić? Czy bezdomni powinni być naszym społecznym „wyrzutem sumienia”? - O tym dyskutowali w Radiu Plus w Poniedziałek Wielkanocny koszalińska posłanka PO Danuta Olejniczak i bp pomocniczy diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej Krzysztof Zadarko.
Około pięciu tysięcy mieszkańców Koszalina korzysta z pomocy społecznej. To w porównaniu z rokiem ubiegłym więcej o tysiąc osób - poinformowała Radio Plus dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Koszalinie Małgorzata Szymczyk. Codziennie z gorących posiłków i kąpieli w Caritas diecezjalnej w Koszalinie korzysta 200 osób.
Liczba bezdomnych, przebywających w schronisku w Koszalinie dwa lata temu wynosiła dwieście osób. Rok temu bezdomnych przybyło o prawie 50 procent. Kierownik Schroniska im. Brata Alberta w Koszalinie Jolanta Łepek potwierdza, że liczba bezdomnych rośnie w związku z powiększającą się skalą ubóstwa i wzrostem bezrobocia. „Do schroniska trafiają nie tylko alkoholicy i byli więźniowie, ale także samotne matki, które nie poradziły sobie po opuszczeniu Domu Samotnej Matki. Są też renciści, którym otrzymywany zasiłek nie wystarcza na utrzymanie mieszkania” - uzasadniła kierowniczka schroniska. Pobyt w schronisku z pełnym wyżywieniem kosztuje miesięcznie 780 zł.
„Platforma Obywatelska nie poczuwa się do żadnej winy z tytułu źle organizowanej pomocy społecznej” - stwierdziła w radiowej debacie posłanka Danuta Olejniczak i przypomniała, że Polskę także dotknęły skutki światowego kryzysu gospodarczego. „Nie można mówić, że państwo, rząd nic nie robi, żeby dobrze organizować pomoc społeczną. Każdego roku na pomoc ubogim z budżetu państwa wydawanych jest dwanaście miliardów złotych. W przypadku eksmisji osób z mieszkań spółdzielczych często zawodzi człowiek, a nie przepisy” - wyjaśniła posłanka, będąca przez prawie 3,5 roku członkinią sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.
Innego zdania jest bp Krzysztof Zadarko, który w „Plus Debacie” stanowczo przekonywał, że w pierwszej kolejności to rząd ponosi odpowiedzialność za rosnącą skalę ubóstwa w Polsce, chociaż wiele zjawisk jest od niego niezależnych. „Przewiduje się, że z naszego regionu wyjedzie w najbliższym czasie około dwustu tysięcy osób na otwierające się rynki pracy Niemiec czy Austrii i to świadczy o tym, że tutaj bieda zagląda ludziom w oczy i oni chcą przed nią uciec. Zachodniopomorskie jest specyficzne, bo to nie jest kwestia tylko aktualnego bezrobocia, ale kwestia kondycji rodziny w ogóle” - zauważył bp Zadarko.
„Będziemy się przez najbliższe dziesięciolecia zmagać z problemem dziedzictwa PRL-owskiej polityki państwa, które eksploatowało ten rejon, rozwijając tu PGR-y. Na początku lat dziewięćdziesiątych, po upadku PGR-ów, tu były właściwie stepy i dlatego do dziś borykamy się tu z dziedziczeniem biedy” - prognozował hierarcha. „Dziś mówimy o zrównoważonym rozwoju, ale o tym się więcej mówi, niż robi. Brakuje ze strony rządu i tych, którzy decydują o kształcie państwa, pewnej propozycji dla tego regionu” - uzasadnił ks. biskup.
Z diagnozą biskupa zgodziła się posłanka, ale zauważyła, że są możliwości pozyskiwania środków unijnych z kapitału ludzkiego, które są przeznaczane na aktywizację zawodową mieszkańców terenów popegeerowskich. „Wprowadziliśmy ustawę, na mocy której osobie trwale bezrobotnej przydzielany będzie asystent, który pomoże się jej odnaleźć na rynku pracy, poprzez kursy, zdobywanie kwalifikacji, a nawet zmianę zawodu. Otwieramy w małych miejscowościach przedszkola, by matki mogły podjąć pracę” - argumentowała posłanka, przyznając jednocześnie, że to nie są zmiany rewolucyjne.
Posłanka odnosząc się do statystyk dotyczących bezdomności, przyznała, że rosnąca liczba bezdomnych stanowi dla państwa powód do wstydu, ale podkreślała też, że wiele eksmisji z mieszkań spółdzielczych jest wykonywanych bezprawnie i bezpodstawnie. „Powstaje nowa ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych, która rozwiąże te problemy i pozwoli na zmniejszenie pobieranych opłat za mieszkanie w danym lokalu o minimum 25 procent. To jest wielka systemowa pomoc ze strony państwa” - przekonywała posłanka.
Bp Zadarko, odnosząc się do argumentu posłanki Olejniczak, że to bliscy są zobligowani do opieki nad osobami starszymi, zauważył, że dzisiejszy kryzys rodziny będzie sprzyjał temu, że w schroniskach, czy domach pomocy społecznej coraz częściej będą się pojawiać osoby nie tylko z powodu braku pieniędzy. „Kryzys rodziny powoduje, że ci ludzie nie znajdują życzliwej opieki ze strony bliskich. W związku z tym główny akcent tej bezdomności przesuwa się ze strony finansowej w kierunku sfery duchowej, uczuciowej” - uzasadnił biskup i dodał, że umocnienie instytucji rodziny to jest właśnie ważne zadanie dla polityki państwa.
„Państwo powinno promować rodziny wielodzietne, a nie preferować instytucję samotnej matki. Mamy plagę braku związków małżeńskich, nie tylko kościelnych, także cywilnych, bo to jest finansowo korzystniejsze. Tylko, że taka instytucja rodziny jest słaba, rozpada się zwłaszcza w sytuacji zagrożenia, również biedy materialnej” – przekonywał bp Zadarko podkreślając, że samotnym matkom także należy się pomoc. „Istnieje w państwie milczące przyzwolenie na wizerunek rodziny wielodzietnej, jako miejsce biedy i patologii. Są jednocześnie pozbawione wielu przywilejów, które by pomogły im tworzyć silną rodzinę, nie mającą żadnych kompleksów. Takie rodziny mogą stanowić gwarancję bezpieczeństwa, że osoby starsze znajdą w nich życzliwą opiekę” - apelował bp Zadarko.
Poseł Danuta Olejniczak nie zgadza się z opinią biskupa, że rząd preferuje instytucję samotnej matki. Przyznała, że znany jest proceder wyłudzania pieniędzy z pomocy społecznej przez matki, mieszkające z konkubentami i wspólnie wychowujący dzieci. „Po to będzie więcej pracowników socjalnych, by móc takie sytuacje zweryfikować” - uzasadniła posłanka. Zdaniem biskupa jest to zbędne mnożenie etatów, by „inwigilować” społeczeństwo, a nie sensowna zmiana systemowa, rozwiązująca problemy rodziny.
Stopa bezrobocia w województwie zachodniopomorskim jest jedna z najwyższych w kraju. Według danych GUS w styczniu 2011 roku stopa bezrobocia wynosiła 18,5 proc. W sąsiednim województwie pomorskim stopa bezrobocia także jest wysoka – ok. 13 proc.
Związek Zawodowy "Solidarność" planuje kilkanaście manifestacji w całej Polsce, również w Warszawie. Związkowcy chcą wezwać rząd do ochrony najuboższych i walki z biedą. „Solidarność” domaga się m.in. podwyższenia kryteriów dochodowych upoważniających do świadczeń z pomocy społecznej, czasowego obniżenia podatku akcyzowego na paliwo oraz skierowania dodatkowych środków na walkę z bezrobociem. „Przywódcy związków zawodowych otrzymują wysokie wynagrodzenia i robią wszystko, by uzasadnić swoje istnienie” - uważa posłanka Olejniczak, przekonując, że zadaniem związków zawodowych jest obrona praw pracowniczych, a nie walka z ubóstwem.
Zdaniem bpa Zadarki nie można związkom zawodowym odbierać praw walki o prawa pracownicze i skoro nie ma innych propozycji, to należy je popierać, merytorycznie analizując poszczególne postulaty.
Uczestnicy debaty dyskutowali także na temat wykluczenia społecznego wynikającego z ubóstwa, zarówno w sferze kultury, edukacji, jak i opieki medycznej. Podkreślali jednocześnie, jak wiele działań mających pomóc ubogim już jest podjętych. Caritas diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej prowadzi m.in. Centrum Charytatywno-Opiekuńcze, Dom Samotnej Matki i Centrum Kryzysowe dla kobiet i kobiet z dziećmi. Towarzystwo Brata Alberta od lutego tego roku prowadzi Centrum Integracji Społecznej, które ma pomóc w aktywizacji zawodowej bezdomnych i podopiecznych MOPS. PCK oddział w Koszalinie wspiera materialnie, rozdając artykuły spożywcze i używaną odzież.
Caritas w diecezji koszalińsko–kołobrzeskiej w ubiegłym roku przeznaczył ok. 35 tys. zł na stypendia dla dzieci i młodzieży, ok. 70 tys. zł na dofinansowanie leków, leczenia, rehabilitacji, ok. 95 tys. zł na dofinansowanie wypoczynku, wycieczek, kolonii dla dzieci, ok. 140 tys. zł na posiłki dla osób bezdomnych i ok. 25 tys. zł na dofinansowanie świetlic dla dzieci.
W Kościele katolickim rozpoczyna się tydzień miłosierdzia. Jan Paweł II to wołanie o pomoc potrzebującym pozostawił nam jako zadanie. Papieża kochamy, a czy go słuchamy?
Zdaniem bpa Zadarki, ostatnie tygodnie przygotowujące nas do beatyfikacji, pokazują, że jest jakaś luka między nauczaniem papieża, a naszym postępowaniem. „Generalnie akceptujemy naukę papieża i to w każdej dziedzinie: społecznej, kulturalnej, czy polityki, ale to bardziej deklaracje słowne, jak praktyka, która by udowodniła, że nie jesteśmy pustosłowni, czy powierzchowni” – uzasadnił biskup i jednocześnie zastrzegł, że nie wolno nam pozostawać tylko na etapie krytyki. „Trzeba angażować się w różne dzieła, inicjatywy, jak chociażby Dom Samotnej Matki, otwarty w Koszalinie w związku z przybyciem Ojca Świętego. Tego rodzaju inicjatyw wyraźnie brakuje. ”- dodał bp.
Bp Krzysztof Zadarko podkreślił jednocześnie, że współpraca z władzami Koszalina układa się bardzo dobrze i to od kilku kadencji. „Mamy dobre rozumienie się nawzajem i szukamy dalszych pól, gdzie możemy interweniować wspólnie, bo tu ważne są wspólna praca i zaangażowanie.”- zakończył bp Zadarko.