„Łagodnie uśmiechnął się i powiedział, że szkaplerza nie zdejmie i rannych, którzy są zupełnie bezradni, nie opuści” – wspominają świadkowie. Padł strzał.
W czasie powstania warszawskiego o. Jan Michał Czartoryski dbał o habit. W jednej z relacji mowa jest o tym, że oszczędzał wodę pitną, by przeprać go, bo po kilku dniach posługi w piwnicach i wśród gruzów po dominikańskiej bieli nie było śladu. Być może był biały, gdy po południu 6 września Niemcy rozstrzeliwali rannych i ich kapelana w szpitalu przy ul. Smulikowskiego. Po rozstrzelaniu podpalili zwłoki, a szczątki pochowano wiosną 1945 roku na podwórzu sąsiedniej kamienicy. Kiedy latem 1946 roku ekshumowano je do grobów powstańczych na Powązkach, nie znaleziono już ani strzępu habitu o. Czartoryskiego. To błogosławiony Kościoła bez doczesnych relikwii.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Bogdan Miś