Albinoskie dzieci w Afryce muszą uważać nie tylko na palące słońce. Jeśli po drodze do szkoły spotkają bandytę, ten odetnie im głowę, poćwiartuje ciało i wytoczy krew. Później sprzeda ich ciało szamanom na magiczne mikstury. Ale to niecała prawda o losie albinosów.
Jak ludziom, których skóra jest pozbawiona pigmentu, udaje się przeżyć pod prażącym słońcem Afryki? Jak unikają bandytów, którzy chcą ich zabić i sprzedać ich ciała? Aby się tego dowiedzieć, Michał Szalast, fotoreporter z Katowic, przeprawił się promem na wyspę Ukerewe na ogromnym Jeziorze Wiktorii w Tanzanii. Na tej wyspie mieszka szczególnie wielu albinosów. Sporo ludzi w Afryce jest przekonanych, że albinosi są naznaczeni magiczną mocą. Na tych przesądach bogacą się szamani, którzy gotują wywary z ciał albinosów, a potem sprzedają je za szalone pieniądze. Ludzie, którzy kupują takie magiczne mikstury, liczą, że w ten sposób zapewniają sobie bogactwo i szczęście. W istocie zawierają jednak pewien rodzaj paktu z diabłem.
Zabobonni górnicy szukający złota skrapiają teren poszukiwań krwią albinosów. Rybacy wplatają w sieci włosy albinosów, wierząc, że pomoże im to w łowieniu ryb. Bandyta, mordujący ludzi na zlecenie szamanów, za sprzedanie ręki lub nogi albinosa może liczyć na zarobek w przeliczeniu powyżej 10 tysięcy złotych. W ostatnich latach często zdarza się, że bandyci wdzierają się do chaty, w której żyje albinos, i mordują go na oczach jego bliskich, których wcześniej obezwładnili. Czasem porzucają tułów ofiary, z którym jest trudniej uciec, po czym znikają. Według stowarzyszenia Southern Africa Children, przez 12 miesięcy na przełomie 2008 i 2009 roku w Tanzanii brutalnie zamordowano dla szamańskich rytuałów aż 53 ludzi cierpiących na albinizm.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak, zdjęcia Michał Szalast