Konfrontowany ze społecznymi żądaniami ustąpienia prezydent Jemenu Ali Abd Allah Salah wyraził się w piątek z uznaniem o przedstawionym przez Radę Współpracy Zatoki Perskiej planie przekazania władzy, zastrzegając jednak, że musi to być procedura zgodna z konstytucją.
Zasugerował w ten sposób możliwość sprawowania urzędu głowy państwa do końca obecnej kadencji w 2013 roku. "Witamy z uznaniem inicjatywę Rady Współpracy Zatoki Perskiej i rozpatrzymy ją w ramach obowiązywania jemeńskiej konstytucji" - powiedział Salah do zgromadzonego w stołecznej Sanie tłumu swych zwolenników. Według konstytucji Jemenu, pięcioletnia kadencja prezydenta zakończy się w 2013 roku. W swej obecnej wersji plan Rady przewiduje, że w ciągu miesiąca od jego wejścia w życie Salah zrezygnuje z urzędu.
W piątkowych demonstracjach zarówno zwolenników, jak i przeciwników rządzącego od 32 lat Jemenem Salaha wzięły w całym kraju udział setki tysięcy osób. W stolicy oba zgromadzenia były od siebie oddalone o kilka kilometrów.
Tymczasem źródła wojskowe podały, że władze Jemenu aresztowały w piątek kilku wysokiej rangi wojskowych, którzy przystąpili do obozu przeciwników prezydenta. Aresztowania nastąpiły trzy dni po demonstracji w bazie powietrznej al-Anad, w południowej prowincji Lahidż, gdzie dziesiątki żołnierzy i pilotów przyłączyły się do żądań opozycji domagającej się ustąpienia Salaha - zwrócił uwagę anonimowy przedstawiciel sił zbrojnych. Do obozu przeciwników prezydenta przechodzą kolejni jego dotychczasowi sprzymierzeńcy: przywódcy plemienni, przedstawiciele rządu czy wysocy rangą wojskowi.
Według organizacji broniących praw człowieka w ciągu ostatnich trzech tygodni aresztowano co najmniej 58 zwolenników opozycji, w tym ponad 20 demonstrantów, rannych w starciach z policją w Sanie w sobotę. Przez dwa ostatnie miesiące w wyniku interwencji sił bezpieczeństwa Salaha zginęło prawie 130 uczestników antyprezydenckich demonstracji.